szczerze to nie mam siły na diety. mam ochotę się nawpierdzielać czekaldy i fast foodów, porzucić marzenia, naukę, wszystko co mam.
Ale co mi to da? Dłużej będę gruba i nieszczęśliwa, będę miała więcej wyrzutów sumienia, Boję się moich marzeń i boję się przyszłości, ale kto da radę jak nie ja?
Poprzez siedzenie w miejscu zadna z nas nie osiągnie nic. Nie mówię o samym odchudzaniu, ale o walczeniu o lepsze jutro, o marzenia, o studia, pracę..
Każda z nas ma problemy, nie warto się im poddawać. To jak, zaczynamy? :)
kasiulek36
30 listopada 2014, 12:14Pewnie, że zaczynamy! Do dzieła! :)
etvita
30 listopada 2014, 11:07Pewnie, że tak :) Życie to ciągła walka, ale trzeba ją wygrać :D