Ja pierdzielę....nie mieszczę się w czasie aby nowy wpis dodać i w kółko piszę od nowa :P co za dziadostwo!
Dzisiaj waga pokazała 85,4kg. O 1 kg więcej jak wczoraj :/ nie wiem dlaczego, bo dietę trzymam, nie podjadam, chociaż czuję się pełna. Wczoraj zjadłam nawet Espumissan, ale nie za wiele pomógł.
Wczoraj jeździłam godzinę na rowerze. Prawie 450 kcal spalone. Pot lał się :)
Menu dzisiejsze:
- IŚ: owsianka z jabłkami i daktylami
- IIŚ: mozzarella z pomidorem i bazylią
- OB: kurczak faszerowany suszonym pomidorem z pieczonymi ziemniaczkami i fasolka z sezamem
- P: czeka w lodówce budyń śmietankowy z malinami
- K: czekają pieczone warzywa z parmezanem
Dzisiaj też zamierzam pojeździć na rowerze. Może uda mi się więcej jak godzinę pojeździć. Puszczam sobie głośno muzykę i mówię do męża i synka, żeby mi nie przeszkadzali :) a synek mówi: "możesz mama jeździć". Ma konia na biegunach, na którym "jedzie" obok mnie mój synuś kochany
Jutrzejsze menu tez zapowiada się ciekawie:
- IŚ: Pumpernikiel z pastą z soczewicy i słonecznika
- IIŚ: Smoothie kokosowe
- OB: Spaghetti w sosie pomidorowym z krewetkami
- P: Sernik
- K: Sałatka szpinakowa z kurczakiem, orzechami nerkowca i warzywami
Niesia92
19 stycznia 2016, 19:53Może to woda, nie przejmuj się :)
jamay
19 stycznia 2016, 17:41Nie ma sensu ważyć się codziennie. Ja sobie kopiuję wpis do worda zanim opublikuje albo jak musze przerwać..żeby nie zginął :) Trzymam kciuki za walkę!
Waleczne.Serce
19 stycznia 2016, 14:50Dlatego też nie można ważyć się codziennie, bo przez takie skoki wagi łapie się doły, nie warto ;) Chociaż wiem, że baaaardzo kusi ;P Waż się raz w tygodniu, albo rzadziej :) Pozdrawiam :)