W rok zgubiłam 30kg czyli zeszłam do 55kg czułam się super. Dużo biegałam ,jeździłam na rowerze ,każdego dnia wieczorem po 20:00 było 30 min biegu by spalić wszystko co wciagu dnia zjadłam i rozruszać metabolizm.Małe posiłki do 18:00,nigdy nie jadłam chleba i słodyczy . I bez większych problemów poszłoooo...:) Dwa lata temu waga sie ustabilizowała na 57kg i było nadal super stabilnie i codziennie tak samo :) Ale niestety miałam wypadek na rowerze ,zerwałam mięśnie dwugłowe pod udem i do tej pory moje bieganie nie jest juz na takim poziomie bo nie daje rady. Ale jeżdżę ostro w lesie po górach choć mieszkam nad morzem he he..daje mi to dużo radosci i niezłego kopa. W tym sezonie osiągnęłam 60kg i nadal było super bo zbudowałam sobie płaski brzuch ,niezłe mięśnie ud oraz chodzę w spodniach w rozmiarze 36 . Teraz jest 64 kg lekko wypięty brzuch co jest oznaka przedawkowania węglowodanów. U mnie to owoce i bakalie. Zbyt dużo żarcia i zbyt mało wysiłku po sezonie,klimatu nie zmienię a siłowni nie cierpię.Musze przestać żreć i z waszą pomocą mi się to uda to jak terapia dla alkoholika ...he he przyznaje sie bez bicia . A jak macie ochotę pojeździć to dajcie znać. Wieczorem dodam wpis o jedzeniu i aktywności.
Pozdrawiam Dorota