Człowiek się stara, ćwiczy jak nigdy, nie ulega pokusom, i ch... W niedzielę zważyłam się rano, i +0,7 No dobra, w Sobotę wieczorem wszamałam ruskie pierogi na polskim festynie w Niemczech :D:D (uwielbiam takie absurdy:) )Ale cała ta porcja nie ważyła nawet tyle. Tak się wściekłam, że na całą niedzielę olałam wszelkie diety. Bunt na pokładzie. Wkurzyłam się jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że nie mam nawet zbytnio czym grzeszyć :D:D:D zakupy robię mega grzeczne. Więc największym szaleństwem był chleb z powidłem :D:D i zwiększone ilości dietowego jedzenia. A i jeszcze likier. W prawdzie pół Nutelli stało w szafce, ale jak mąż zobaczył co się święci, to napakował do środka skorupek po jajkach i wyrzucił do kosza :D:D i całe szczęście ;) Swoją drogą to przerażające jak mnie ten mój małżonek zna :D:D
Od poniedziałku trzymam się znowu, bo takie bunty daleko mnie nie zaprowadzą. Ale przyznam, że taki sabotaż ze strony wagi bardzo zniechęca :/ Z tego wszystkiego obwodów nie zmierzyłam wcale. Przynajmniej pasek od spodni stoi po mojej stronie :)
Dzisiaj ćwiczenia olałam, na korzyść spacerów po Ikei :):)) Swoją drogą to też można potraktować jako aktywność. To niesamowite, weszłam tylko po kilka rzeczy i dwie godziny minęły jak kwadrans. Jutro będziemy się siłować z wymianą obicia kanapy:):) Ikea =patrz nie dotykaj, bo się rozleci, ale uwielbiam ją za taniość i to, że w pół godzinki będę miała mebel jak nowy :) Mam nadzieję, że kicia stwierdzi, że nie trzeba jej znowu upiększać przy pomocy pazurków ;)
Jutro Święto, dzień byczenia się !!:):)
Wspaniałego leniuchowania wam wszystkim życzę !!!:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kasiazett
23 czerwca 2011, 22:04Ej no! Zajebisty pomysł z tymi skorupkami. Tylko, że gdyby mój mąż tak zrobił, to chyba bym go udusiła :P Albo kazała mu to zjeść :) Jednak dobrze jest nie mieć czym grzeszyć. Ja dzisiaj miałam... i to za dużo... Ale @ mnie tłumaczy :) Jak się skończy, to nie ma to tamto!
mallinka88
23 czerwca 2011, 19:26zapraszam Twojego meza na wyrzucanie jedzeniowych smieci z moich szafek :P a Ciebie na likierek :P nie mam z kim wypic i stoi, i patrzy, i czeka na mnie, i krzyczy :P Nie przejmuj sie takim swirowaniem wagi, moja tez potrafi skakac do gory, albo stac tygodniami w miejscu, ale kij jej w oko!! Najwazniejsze, ze pozniej zawsze idzie w dol ;) Liebe Grüße, viele Küsse :P :**
Ms.Addams
23 czerwca 2011, 03:16Małżonek zrobił genialnie :D Nie przejmuj się proszę tak wagą po krótkim odstępie czasu, bo ja też tak robiłam i nic dobrego z tego nie wynikło. Ważne, żeby w przeciągu np. miesiąca było na minusie :)
krzyyyk
22 czerwca 2011, 23:55mój to tylko mówi Niunia no dawaj na tym rowerze, dawaj!.... grrr!!!! ale i tak go kocham :)
580Selene
22 czerwca 2011, 23:45hahahhaha dobrego masz męża :d uśmiałam się z tej nutelli : ) Co do twoich pierożków, spowalniają metabolizm dlatego mogło Ci skoczyć wzwyż ; ) Na diecie najlepiej unikać chleba, makaronów i pierogów ... no nie móiwię żeby wcale , przynajmniej nie codziennie i w dużych ilościach. raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Pozdrawiam i oby do celu ; |)