U nas od rana pada.
W końcu, bo od prawie półtora miesiąca nie było porządnego deszczu i wszystko zaczęło wysychać na wiór.
Dzisiaj już raniutko byłam na nogach bo poleciałam do laboratorium na badania krwi. W środę musiałam pójść do lekarza po skierowanie bo czułam się tak fatalnie jak chyba jeszcze nigdy. Miałam bardzo niskie ciśnienie (92/57 po 2 kawach), zawroty głowy, biegunkę i po zjedzeniu każdego posiłku było mi niedobrze (dlatego chyba tak mnie "muliło" po tym torciku we wtorek).
Lekarka poza ogólnym przemęczeniem (znowu mała budzi się w nocy więc nocki mamy z mężem zarwane) niczego nie stwierdziła, zaleciła dłuższy wypoczynek (łatwo powiedzieć - trudniej zrobić) i badania ogólne krwi.
Zobaczymy - może coś pokażą.
Dzisiaj już czuję się o wiele lepiej ale powiem Wam, że przez tą niechęć ostatnio do jedzenia zaczęły mi dosłownie spadać spodnie, które jeszcze niedawno były akurat . Na wadze dużego ubytku dzisiaj nie było - rano pokazała 62,3.
Mam więc nadzieję, że to złe samopoczucie było tylko przejściowe,
badania krwi okażą sie w porządku
a niechęć do jedzenia i słodyczy........ pozostanie jeszcze na długo długo.
W końcu, bo od prawie półtora miesiąca nie było porządnego deszczu i wszystko zaczęło wysychać na wiór.
Dzisiaj już raniutko byłam na nogach bo poleciałam do laboratorium na badania krwi. W środę musiałam pójść do lekarza po skierowanie bo czułam się tak fatalnie jak chyba jeszcze nigdy. Miałam bardzo niskie ciśnienie (92/57 po 2 kawach), zawroty głowy, biegunkę i po zjedzeniu każdego posiłku było mi niedobrze (dlatego chyba tak mnie "muliło" po tym torciku we wtorek).
Lekarka poza ogólnym przemęczeniem (znowu mała budzi się w nocy więc nocki mamy z mężem zarwane) niczego nie stwierdziła, zaleciła dłuższy wypoczynek (łatwo powiedzieć - trudniej zrobić) i badania ogólne krwi.
Zobaczymy - może coś pokażą.
Dzisiaj już czuję się o wiele lepiej ale powiem Wam, że przez tą niechęć ostatnio do jedzenia zaczęły mi dosłownie spadać spodnie, które jeszcze niedawno były akurat . Na wadze dużego ubytku dzisiaj nie było - rano pokazała 62,3.
Mam więc nadzieję, że to złe samopoczucie było tylko przejściowe,
badania krwi okażą sie w porządku
a niechęć do jedzenia i słodyczy........ pozostanie jeszcze na długo długo.
basic30
13 czerwca 2008, 20:10podziwiam ciebie ze tyle osiagnełas
dora77
13 czerwca 2008, 17:22i Ola i Igni też spali całą noc sporo przed rokiem, pa
dgamm
13 czerwca 2008, 17:14...ale jedna k na sernik dzisiaj sie skusiłam, ale poprzestałam na małym kawałeczku, a nie jak zawsze pół blachy...hi,hi... PAPA!!
Psylwia
13 czerwca 2008, 13:44Oto przepis: 4 jajka (całe) miksujesz z niepełną szklanką cukru. Wsypujesz sklankę mąki wymieszaną z łyżeczką proszku i budyń. Miksujesz. Na koniec pół rozpuszczonej margaryny (jeszcze ciepłej!) i 4 łyzki oleju. Wylewasz na blaszkę, wrzucasz truskawki i pieczesz jakieś 50 minut w 180stopniach. Możesz na to potem dać np. galaretkę albo posypać pudrem (ale to już za słodko). A wczoraj nie chciało mi się rozpuszczać margaryny i zamiast całego tłuszczu wlałam 1/2 szklanki oleju i wyszło :-) Ten placek zawsze się udaje, robi się go szybko i pasują wszystkie owoce. Jak pieczesz go np. ze śliwkami lub jabłkami to przed wrzuceniem do piekarnika dobrze jest posypać cynamonem i cukrem waniliowym po wierzchu - daje super aromat. Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia!
dgamm
13 czerwca 2008, 11:47na ogródek... ja mam ciśnienie po kawach takie samo!Ale co zrobic. Pozdrawiam.PA!!
dora77
13 czerwca 2008, 11:45każda by tak chciała z tą niechęcią......................... a twoja mała to ile ma że w nocy wstaje? u mnie piekne słoneczko, na Podlasiu, pa
Quantum
13 czerwca 2008, 11:44to pewnie kombinacja pogody i zmęczenia - dobry relaks w wekend i będziesz jak nowa :)
izabelka1976
13 czerwca 2008, 10:59a siła w zdrowiu! Dziś czujesz się już lepiej i dzięki temu człowiek może walczyć z niemałymi przeciwnościami losu. Myśle, ze przydają Ci się jakieś witaminki :o))) Pozdrowienia!
psmwt
13 czerwca 2008, 10:56Byłoby idealnie gdyby twoje nadzieje się spełniły. Tak myślałam, że masz ładne wcięcie w talii. Ja jestem bardziej klockowata. Po ćwiczeniach zgubiłam biodra a talia w zasadzie bez większych zmian od dłuższego czasu. Pewnie przydałoby się popracować nad tym ale ja tego nie lubię i póki co nie przewiduję zmian.