Jakoś ostatnio nie moge narzekać na brak silnej woli.
Dietka idzie gładko i jakoś tak nie chce mi się zbytnio jeść.
Myślę że to za sprawą cudownej pogody - całe popołudnia spędzam z dzieciakami na dworze i juz dwa razy zdażyło się że "przegapiłam" porę obiadu (u mnie jest to zwykle ok. 17.00) i kiedy wracałam do domu to albo jadłam tylko lekką kolację albo już nic. Ubolewam jedynie nad tym, że nie chodzę do klubu. Niestety nie mam z kim zostawić dzieci a mąż wraca bardzo późno. Wczoraj była nadzieja na basen -na godź. 21.00. Nawet już się przebrałam w kostium, spakowałam i stałam gotowa do wyjścia. Mąż przyszedł o 20. 40 - podgrzałam mu kolację i miałam wychodzić kiedy obudziła się Amelka (wyjątkowo poszła spac przed 20.00) i zaczęła strasznie płakać. Mąż jedząc powiedział żebym szła bo on sobie poradzi i już byłam nawet przy windzie ale cofnęłam się do domu. Jakoś tak mi się tak głupio zrobiło, że On zamiast po przyjściu z pracy spokojnie zjeść i odpocząć to będzie musiał ganiać do małej. Jej teraz wychodzą dolne czwórki i zrobiła się strasznie marudna i płaczliwa. Zreszta już sama nie wiem kiedy ona nie jest marudna.
Tak więc na basen nie poszłam i pomimo długiego przebywania z dziećmi na dworze ciągle brakuje mi ruchu - gimnastyki, rolek czy basenu.
No i to by było dzisiaj na tyle. Miłego popołudnia.
Dietka idzie gładko i jakoś tak nie chce mi się zbytnio jeść.
Myślę że to za sprawą cudownej pogody - całe popołudnia spędzam z dzieciakami na dworze i juz dwa razy zdażyło się że "przegapiłam" porę obiadu (u mnie jest to zwykle ok. 17.00) i kiedy wracałam do domu to albo jadłam tylko lekką kolację albo już nic. Ubolewam jedynie nad tym, że nie chodzę do klubu. Niestety nie mam z kim zostawić dzieci a mąż wraca bardzo późno. Wczoraj była nadzieja na basen -na godź. 21.00. Nawet już się przebrałam w kostium, spakowałam i stałam gotowa do wyjścia. Mąż przyszedł o 20. 40 - podgrzałam mu kolację i miałam wychodzić kiedy obudziła się Amelka (wyjątkowo poszła spac przed 20.00) i zaczęła strasznie płakać. Mąż jedząc powiedział żebym szła bo on sobie poradzi i już byłam nawet przy windzie ale cofnęłam się do domu. Jakoś tak mi się tak głupio zrobiło, że On zamiast po przyjściu z pracy spokojnie zjeść i odpocząć to będzie musiał ganiać do małej. Jej teraz wychodzą dolne czwórki i zrobiła się strasznie marudna i płaczliwa. Zreszta już sama nie wiem kiedy ona nie jest marudna.
Tak więc na basen nie poszłam i pomimo długiego przebywania z dziećmi na dworze ciągle brakuje mi ruchu - gimnastyki, rolek czy basenu.
No i to by było dzisiaj na tyle. Miłego popołudnia.
kwiatuszek170466
9 maja 2008, 11:48widzę że masz bardzo dobrego męża.Dużo ci pomaga.Super.Ja też pamiętam jak jeszcze kilka lat temu całe dnie spędzałam na dworze z dzieciakami latem.To było fajne.
endo
9 maja 2008, 11:03dziekuję
Patunia1979
9 maja 2008, 10:50ditkę ułożyłam sobie na podstawie gazetki(claudia-diety),którą kupila sobie w tym tygodniu. Wcześniej próbowałam z typowo wysokobiałkową ale moje nerki chyba tego nie lubiły i zmieniłam.
izabelka1976
8 maja 2008, 20:31zawsze mozesz zadbac o ruch w domu: rowerek albo płyta z cwiczeniami. Fajnie Ci, ze dieta idzie Ci tak gładko. Zaraz też kilogramów będzie Ci ubywać. Życzę Ci tego oczywiscie. Buziaki!
Gabriela60
8 maja 2008, 18:32na wstepie chce ci pogratulowac spadku wagi:-)))) wow pieknie...slicznie wygladasz:-)Pozdrawiam
malgoska1571
8 maja 2008, 17:44Skarbie nie ma co sie martwic jeszcze przyjdą takie dni ,ze zobaczysz będzie wszystko czas,ćwiczenia tylko chęci zabraknie-więc te chwile spędzaj z bliskimi,innym razem odrobisz.
murphy
8 maja 2008, 13:40Takie juz jest zycie matki. Też nieraz musiałam zrezygnować m.in. z ćwiczeń dla dziecka! No cóż ;-) nie wolno nam się przecież załamywać;-P Napewno będą inne okazje na wyjście na basen. Pozdrawiam.
psmwt
8 maja 2008, 13:40Mój mąż nie ma tak dobrze. Pogoda taka sobie ale dzisiaj siedzę w domu bo moja starsza córka tak wczoraj ganiała, że dzisiaj jest chora. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej się czuła. Udanego popołudnia życzę
Patunia1979
8 maja 2008, 13:28cieszę się,że dobrze ci idzie... Mnie brakuje tej ładnej pogody!!!