Zapierałam się, że po raz pierwszy i ostatni wykupiłam dietę Vitalii, bo czasochłonna, bo mało urozmaicona smakowo, bo mało przypraw, bo muszę kilka obiadów gotować dla siebie i rodziny. Dużo było tych przeciw, ale gdy waga znowu zaczęła delikatnie wzrastać, a ja już nie pamiętam kiedy ostatnio gotowałam w domu postanowiłam że dłużej tak nie można.
Wykupiłam dietę i zapowiedziałam mężowi że od poniedziałku jestem na diecie z Vitalią.
Tym razem kupiłam też wagę kuchenną, bo co to za pilnowanie wielkości posiłków gdy tak na prawdę nie wiem ile zjadłam.
Od poniedziałku jem tylko to co w diecie, staram się nie wymieniać przygotowanych potraw, chyba że nie uda mi się kupić wszystkich składników. Przy biurku postawiłam sobie butelkę wody i kubek by jak najczęściej po nią sięgać.
Codziennie po pracy zabieram syna na spacer lub rower, nie ćwiczę na razie.
Waga bardzo ładnie zaczęła mi spadać, zastanawiam się nawet czy ciut nie za szybko. Boję się że organizm zacznie się buntować i przypłacę to bólem głowy lub zawrotami.
Mam jakieś zdjęcia z przed pół roku, ważyłam wtedy 65,5 kg - wkleję je dla większej jeszcze motywacji ćwiczeniowej.
iw-nowa
9 października 2015, 00:51Przy prawidłowej diecie, pilnowaniu częstotliwości posiłków i wody waga na początku ładnie spada. :)
marta_kokocinska (pracownik Vitalia.pl)
18 września 2015, 10:32Motywacją od Ciebie aż kipi :) Super! Co do diety- możesz manewrować czasem przygotowania posiłków, co do przypraw - zioła świeże i suszone możesz stosować śmiało (pytałam dietetyka). Jest też opcja skalowania przepisów, mogłabyś też rodzinie to samo gotować, ale to już wiadomo, zależy od preferencji domowników ;)