Powiem szczerze, ze dawno mnie tu nie bylo, bo poprostu mi sie nie chcialo tu zagladac. Nie obrazajac nikogo, ale coraz mniej jest osob z jakas konkretna wiedza (a przynajmniej rzadko sie udzielaja), a zbyt wiele nowicjuszy, ktorzy dziela sie swoja "wiedza", a czasu na glupoty mi szkoda. Jedyne czego mi brakowalo to co sie dzieje z osobami, ktore obserwuje :)
Zagladam dzis, bo mi sie nudzi w pracy i poczytam co u was :)
U mnie jest dobrze!
Dieta:
Licze kalorie i makro. 1800kcal na tygodniu, poniewaz postanowilam robic lekkie czity w weekendy i miec lekki zapas kalorii na weekend. Jem jednak zdrowo, ale szczerze mowiac wloskiej pizzy nie odmowie w weekend :)
Co do makra w szczegolnosci pilnuje bialka, reszta szczerze mowiac ustala mi sie sama na low carb. Poprostu jem praktycznie codziennie to samo. Nie to, ze mam jakas monotonna diete, ale jedyny posilek ktory zmieniam to obiad. Tutaj szaleje w kazda strone z przepisami. Sniadanie jem zawsze takie samo, czyli owsianke, bo jem w pracy a tu raczej kulinarnie sie popisac nie da, poza tym owsianke akurat lubie :) Snak to zwykle salatka lub jogurt, a kolacja jajka, bekon, ser w roznej wariacji. Chleba raczej nie jem, chyba ze mam mocno ochote, wiec chcac nie chcac jem ok 120g wegli. jedynie w weekendy wegle ida w gore, bo makra nie pilnuje w weekend.
Treningi:
Crossfit- to zdecydowanie moja milosc i pasja!!
Jak wiadomo problemow u mnie z treningami nigdy nie bylo, a teraz wrecz przeciwnie chce wiecej!!!!
Niestety jedyna obecna opcja z treningami to 3 w tygodniu. Poprostu zajecia na tygodniu o 19 (a to jedyna godzina na jaka sie po pracy wyrabiam) sa od pn- czw. Treningi sa ostre i mimo wszystko ten jeden dzien odpoczynku pomiedzy jest mi narazie potrzebny.
Postanowilam jednak, ze dam sobie czas do jesieni (bo szkoda pogody i dac sobie czas, zeby doszlifowac podstawy techniki). Wtedy wykupie karnet no limit i sprobuje 4 dni w tygodniu lub/i w sobote team WOD (tu juz trzeba ogarniac technike- dlatego jeszcze sie nie odwazylam wybrac) i w niedziele jest open gym, wiec tez zawsze jakas opcja. Tak, zeby bylo do 5 treningow w tygodniu- nie wiecej
Postepy:
Od powrotu z Kuby waga w dol -6kg. Tak wiec obecnie jestem na 80.3kg, obwody poszly rowniez w dol.
w lustrze tez widze roznice dzieki treningom, ale i mysle ze dzieki low carb mniejszy celluit itd
Noi PRZEDE WSZYSTKIM forma/ kondycja- postepy sa na prawde mega!! Widze mega poprawe, walcze ze soba sama na kazdym treningu, pcham ile moge, ale i grupa dopinguje i poprostu nie da sie, zeby sie poddac!!! Moze jestem wariatka, ale jak nie leze po treningu zlana potem to trening byl slaby. Mroczki przed oczami, serio- wtedy endorfiny dopiero uderzaja. Czasem mysle: serio, my placimy za to, zeby ktos nas doprowadzil do takiego stanu zmeczenia??? Tak, bo nie ma niczego lepszego niz uderzenie endorfin i satysfakcja po treningu!!!
Do tego chce mi sie trzymac diete, bo przy takich postepach od razu czuje roznice jak w weekend zaszaleje i wypije troszke alkoholu, od razu czuje to w poniedzialek na treningu. Pot sie leje niemilosiernie, zakwasy bleeee. Poprostu na jedzenie patrze tez troche z innej strony. To tez takie paliwo dla ciala i budowania formy czy kondycji (ale bez przegiecia).
Jedyny minus a zwlaszcza w lecie siniaki na nogach i ramionach haha ale co mi tam!
Tak wiec przygoda z crossfitem ciagnie sie dalej i raczej szybko sie nie skonczy, az trudno uwierzyc, ze to tylko 3 miesiace!
aniloratka
3 lipca 2019, 16:24kurde 6kg, jealous~ ostatnio sie zastanawialam czy jeszcze wrocisz :D
Domdom89
8 lipca 2019, 16:10No wrocilam, ale raz mi sie chce, raz nie chce ;)
martiniss!
3 lipca 2019, 10:29To podobnie jak u mnie, dni treningowe (mimo przecież koszmarnego zmęczenia później, nawet z rana na następny dzień) to tak cudowne chwile. Czuję się wspaniale. Jem dzięki temu właśnie rozsądnie, jasne smakołyki dla podniebienia również, ale przede wszystkim zwracam uwagę by to co wrzucam do bębna służyło nie tylko moim kubkom smakowym ale i ciału. I cholernie dobrze się z tym czuję. I widzę, że Ty też. A osób z wiedzą to raczej nie tu szukać a na jakiś forach typu sfd itd. ;) Tutaj to my dzierlaty tylko proóbujemy sobie radzić z miską, a nie z byciem fitt. Bo bycie fitt to już nie tyle ćwiczenie, bycie aktywnym, czy posiadanie bmi w normie. A konkretna forma i budowanie jej dalej. Bez przerw, bez bujania się. To styl życia. Chciałabym kiedyś być fitt, ale nie wiem czy mi to pisane. Tobie myślę że jak najbardziej. Jak utrzymasz takie tempo to za rok będziesz już na tym poziomie. ;) I oby to trwało w najlepsze, widać, że to Cię nakręca i pozwala żyć pełnią, z satysfakcją. :) Powodzenia!
Domdom89
3 lipca 2019, 11:41Ciesze sie wlasnie, ze znalazlam cos co uwielbiam robic. Mam nadzieje, ze forma pojdzie mega w gore :) To tak jest, ze jak sie zacznie i sie zalapie bakcyla to juz nie mozna przestac, sama o tym wiesz :) Ja np nie trenuje dla "wygladu" czy zrzucania kg, ale dla samopoczucia, zawsze uwazalam, ze chudnie sie w kuchni, ale oczywiscie treningi jak najbardziej pomagaja, musze poczytac Twoj pamietnik co tam nowego u Ciebie :)
martiniss!
3 lipca 2019, 11:56Gdyby chodziło o wygląd to pewnie jogging najlepszy, ale on nie daje tego kopa. Przynajmniej nie mi. Wolę cisnąć przysiady, czy ćwiczenia na pupę, czy planki i pompki. Aż tak, że chce mi się wyć - i zwykle wyję :D ale to uczucie że się może, jeszcze i jeszcze. Aż pali, uzależniające. Najtrudniej jest zacząć, później w trakcie jest już tylko moc :)
Laurka1980
2 lipca 2019, 22:07Fajnie, ze się odezwałas :) trzymam kciuki za dalsze postępy.
Domdom89
3 lipca 2019, 11:41Dziekuje :)