Czesc Sniezynki!
U was tez pada snieg? Ok, o tym pozniej :)
Dotarlam spowrotem do UK po wycieczce do Francji i Niemiec. Wyjazd bardzo fajny, ale wypizd jak cholera. Tempratura byla niby do -7, ale odczuwalna -17. Do tego wiadomo zwiedzanie, spacery ciagle na zewnatrz wiec mnie wyziebilo. Krotkie podsumowanie wyjazdu i PO wyjazdu :)
Niedziela
Jazda na gape pociagiem (z baden Baden do Strasbourga) bo za nic w swiecie nie udalo nam sie kupic biletu w biletomacie ;D Inni ludzie tez sie meczyli i nic, na szczescie nie bylo kontroli haha. Pierwsza wizyta w miescie: La Petite France i katedra. Miasto wydaje sie male, ale jeszcze sie nie trafilo, zebysmy wracali do hotelu ta sama ulica :) Fajnie tez jest zorganizowana infrastruktura, jest duzo podziemnych parkingow, ktorych sie nie dostrzega nawet. Katedra Notre Dame przepiekna. Obiad- kielbasa strasburska- serio? U nas to sie nazywa frankfurterki ;P Wedrowka po pubach i drinki, a potem popijacki kebab (z bulka!)
Poniedzialek
Konkretne zwiedzanie:
Katedra- na sam szczyt ponad 300 schodkow- myslalam, ze umre mimo dobrej kondycji ;P Wypizd na gorze, ale widoki przepiekne. W srodku zegar astronomiczny (nawet Kopernik sie na nim znalazl). Potem przejazd tramwajem do Parlamentu Europejskiego (nie udalo sie niestety zwiedzic), potem przejazd tramwajem do Niemiec- Kehl. Bylo nam juz tak zimno, ze srednio mi sie podobalo. Wogole w tym miescie nic nie ma ;P tyle, ze rpzeslismy sie mostem przez Ren- takie symboliczne rpzekroczenie granicy :) Powrot na obiad (restauracja, ktora planowalam na typowo alzacki obiad byla zamknieta). Bylismy glodni, wiec skoczylismy na kebsa, co by potem wrocic do miasta na obiad, ale juz nie bylismy glodni. Przeszlismy po kilku fajnych pubach. Jeden z piwkami- wiec troche poprobowalam, potem Nintendo pub- gralismy w Mario karts i street fighting haha Dla mnie nintendo to nowosc, bo ja tam mialam Pegasusa z dyskietkami z targu 999 gier w 1 (pamietacie? hahah moj chlopak nawet nie wie co to jest)
Wtorek:
Z rana check out z hotelu i wyjazd do Baden Baden. Przesliczne miasteczko, ale znow bylo zimno noi chodzilismy z walizkami. Wpadlismy do super restauracji z fajnym alzackim zarciem i piwem :) Wypad na lotnisko. Droga byla mega emczaca, byly rzadkie polaczenia pociagami i musielismy chodzic przez godizne po jednym miasteczku w Niemczech, zeby zabic czas.
Od kilku dni zapowiadali Beast from the East w UK- w sensie, ze sniezyce, wiec sie martwilismy, ze nam samolot odwolaja. Na szczescie dolecielismy i wogole nie bylo sniegu. Autobusem do Londynu i potem pociag do Croydon i stamtad juz taksowka do domciu.
Do tego po tych -17 w strasbourgu ja w UK czulam sie jak na wiosne- odrazu czapka i rekawiczki poszly do walizki ;P
Trudnosci:
Zwykle, gdy wyjezdzamy zamykam dolny zamek, ktorego zwykle nie uzywamy. Zamek sie zepsul!!! Meczylismy sie ze 20 minut, zeby go otworzyc (o dziwo nawet zaden siasiad nie wyszedl sprawdzic, kto sie tak tlucze ale to UK- kazdy ma w d**). Kristof mial klucz od ogrodu, ale nie dalo sie otworzyc, bo od srodka byl wlozony klucz i lipa haha. Wiec rozbroilam cala dziure na listy, co by sprobowac otworzyc od srodka..nadal nic. W koncu Kristof stwierdzil, ze co bedzie i kreci na sile... i ...otworzyl!!! NIGDY WIECEJ NIE UZYJE TEGO ZAMKA!!!
Ja chce sie wykapac po zimnej wyprawie... nie ma wody. Pierwsza mysl, ze rura zamarzla- czesto sie to zdrarza w UK, bo rury sa na zewnatrz. Mialam tylko 0.5l wody w butelce ze soba z lotniska, wiec zeby udalo mi sie umyc ale juz wykapac sie nie dalo rady. Nastepego dnia zadzownilismy do agencji, przez ktora wynajmujemy mieszkanie i sie oakzalo, ze rura pekla na calej ulicy. Naprawianie idzie jakos opornie, bo nastepnego dnia nadal wody nie bylo i nie ma do dzis. Kupilam tylko 8 butelek po 2l wody i jakos trzeba sobie radzic.
W srode mialam juz isc do pracy, ale zestawienie zimnego piwa przy -17 jednak dziala slabo, bo gardlo mnie tak bolalo i migdalki (czy tam wezly chlonne) mi tak wywalilo, ze nie moglam oddychac (do tego mam astme co nie pomoglo). pogoda tez nie zachecala do pojscia do pracy, bo napadalo troche sniegu, a tutaj jak jest 2cm sniegu to juz wogole paraliz! Zadzownilam wiec sick i sie obijalam caly dzien (ogladalam Pretty little liars i walking dead). Prania oczywiscie sie nie dalo zrobic, wlosow sie nie dalo umyc (dzieki ci Panie za suchy szampon). Co do toalety to juz wogole porazka. Dobrze, ze ten snieg spadl, bo kristof gotowal snieg w czajniku, zeby wlac wode do spluczki hahaha. Nawet nie mam kubka na kawe, bo wszystkie brudne w zlewie. Szlag mnie trafia, nie znosze takiego syfu, a nie wiemy kiedy oni ta naprawia. Co prawda moge pozmywac naczynia w misce, ale skzoda mi marnowac ta cala wode, ktora kupilam na gary. Dzisiaj po pracy planuje sie wybrac na silownie. I to nie na trening! Chce umyc wlosy i wziac prysznic haha
Choroba mi przeszla troche i nie moglam sie oprzec temu, ze padal snieg. Wybralismy sie do lasu na spacer. Dzis planuje zorganizowac sanki (jakies stare ubrania w worek na smieci i beda sanki) Jak ktos ma lepszy pomysl na sanki DIY rosze o rady!!!
Zrobilam zakupy w Lidlu i dzis juz powrot do rzeczywistosci i do pracy.
Na szczescie puszcza nas chyba wczesniej z pracy, bo najgorsza sniezyca ma byc dzis miedzy 13 a 17.
Dietowo i treningowo:
Niestety poddalam sie z keto na pare dni, bo we Francji nie mialam co zjesc na sniadanie. Bylo mega drogo, wiec wpadaly corssainty. Poza tym sorry, ale byc we Francji i nie zjesc crossainta? ;P Do tego piwo...no nie dalo sie haha. Z keto wiec wypadlam (ale juz wracam). Duzo chodizlismy (do tego te schody w katedrze). Nie planuje niestety treningow do konca tygodnia, bo chce sie wykurowac. Zwykle jak jestem troszke chora to chodze na silke, bo sie fajnie wypaca chorobsko, ale poniewaz to raczej kwestia mojego oddychania, nie chce pogorszyc tego wysilkiem, bo mi se tylko zaostrzy astma.
Tak wiec witam spwrotem, aby do marca i wyjazdu do Szkocji!!! :)
tarasiuk
1 marca 2018, 17:35Super podroz, ale faktycznie troche tych przeboji mialas :) Powrotu do pelnego zdrowka! :*
Domdom89
1 marca 2018, 17:36dziekuje :)
Maratha
1 marca 2018, 15:08Super wyprawa, z rura lipa, no niestety oni tutaj nie maja infreastruktury na mrozy :D u nas w robocie dzisiaj 5 osob na krzyz, ja jutro tez w domu siedze i sie modle zeby mi lotow nie odwolali bo lece do PL :D
Domdom89
1 marca 2018, 15:40do mnie wszyscy dotarli o dziwo, ale mamy maly i zdeterminowany sklad haha
soleyy
1 marca 2018, 14:28Ahh zazdroszczę tych wyjazdów! :) moim marzeniem jest zobaczyć skandynawie-chociaż cześć :) oczywiście, że pamiętam pegasusa z targu, ile lat ma Twój luby ze nie kojarzy tego hitu?:D dieta na wakacjach obowiązkowo idzie w zapomnienie bo nie spróbować przysmaków w danym miejscu to aż grzech! Kuruj się kochana :*
Domdom89
1 marca 2018, 15:43Tez mi sie skandynawia marzy :) bylam w Danii i Szwecji ale to tak po lebkach na poludniu, a chcialabym taka prawdziwa dzikosc odkryc haha. Moj jest wystarczajacy stary na pegasusa, tylko ze on Anglik a u nich takich specjalow nie bylo tylko nintendo. w koncu pegasus to podrobka nintendo z Rosji wiec u nas byly pegasusy ;D
soleyy
1 marca 2018, 16:29Aa i wszystko jasne :D
Anika2101
1 marca 2018, 13:26Wow niezłe miałaś przygody, do tego takie szopki z kluczem do tego brak wody współczuję, być bez wody. Chyba musisćie kupić duże butle z wodą. Dobry pomysł aby się umyć na siłowni.
Domdom89
1 marca 2018, 15:44Kupilam butle, ale tak szybko sie zuzywaja. Nawet sobie nie zdawalam sprawy ile uzywamy wody haha
Barbie_girl
1 marca 2018, 12:15Bardzo fajny mialas wypad ! Uwielabiam takie odskocznie :) Zdrowka zycze kochana ;*
Domdom89
1 marca 2018, 15:45Tak, uwilebiam city breaks, ale zawsze sie ciesze z powrotu do domu ;) Ale nie do pracy haha dzieki xx