Coz za weekend. Rozliczam sie juz!
Przyjechali moi rodzice, wiec nastawilam sie na czity, ale mialo byc dosc aktywnie.
Tak wiec wpadl alkohol, ale zaplanowany i pierwszy raz od 1,5 miesiaca . Kolejny plan zaklada brak alkoholu do wrzesniowej wycieczki do Grecji i na Cypr. Wcale nawet jakos nie rozpaczam, wcale nie mam ochoty.
Bialy chleb- a wszystko dlatego, ze upieklam z bialej maki, bo nie mialam ciemnej. A wyszedl taki pyszny, ze cod miod nie dalo sie nie zjesc ;P Ale moze plus za to, ze jednak domowy zdrowszy od tego kupczego.
Forszmak- kto z Lublina ten zna, kto nie z Lublina i nie zna zupa z resztek wedlin i ogorkow kiszonych :) Pyszny. Niewiem, czy to na minus czy na plus, ale rozliczam wszystko ;) Mama robila i mialo byc na kaca (ktorego w sume nie bylo).
Stek w restauracji- tragedii nie ma bo byl oczywiscie grillowany i porzadna porcja bialka (stek byl chudy, zeby nie bylo) plus pyszny szpinak co prawda chyba smazony. Do tego 3 takie duze frytki. Ogolnie obiad bez tragedii. Minus czy plus?
Torcik czekoladowy- tego juz nie obronie haha puste wegle ;)
Mrozony jogurt z owocami, orzechami i ciemna czekolada- zastanawiam sie jak oni robia taki mrozony jogurt bo jak na nauralny z samym cukrem to byl za dobry. smakowal bardiej jak lody, wiec cos czuje, ze to wyszlo mi na minus
Aktywnosc:
W sobote bylismy na spacerze na polu lawendy, potem lalo wiec sie za bardzo nie dalo, ale tez troche sie przeszlam z mama
W niedziele moj tracker zliczyl 11000 krokow. Bylismy na klifach i bylo duzo spacerowania na i pod :)
Waga mnie dobija, a do tego niewiem dlaczego nie mialam okresu. Biore tabletki anty i mialam normalna przerwe 7 dni i wogole nie mialam okresu hmm. Moze nie umieram ;)
Dzis juz wracam na dobry tor oprocz forszmaku na obiad, bo mama oczywiscie zostawila sloiczki, a uznalam ze nadaje sie na obiad, a po wekendzie odwyk zupa mi sie przyda haha. Miesko tez jest wiec jest i bialko. Do tego dojadam 2 kanapki ktore nam zostaly ( z bialego chleba), ale poza tym wracam na dobry tor juz od dzis.
Dzis trening silowy :)
aniapa78
1 sierpnia 2017, 15:19W weekend chyba nie jedna z nas pogrzeszyła. Też przy tabletkach czasami nie miałam @. Jeżeli jednak dziś pobiegasz napisz jak Ci poszło:)
Domdom89
1 sierpnia 2017, 16:39dzieki :) Teraz juz bede musiala pobiegac ;P;P
aniloratka
31 lipca 2017, 16:21Mnie tez czeka bardzo bolesny wpis z weekendu ... A co do Twojego to czlowiek czasem musi sobie dobrze zrobic, ciesz sie z weekendu z rodzicami :)
Domdom89
31 lipca 2017, 16:37no wlasnie sie jakos nie winie. Z reszta nie bylo nawet tak calkiem zle. Nie bylo pizzy ;P
kingusia1907
31 lipca 2017, 16:05To super, że wracasz w sumie faktycznie nie wszystkie grzeszki na minus, pewnie, że lepszy domowy chleb nawet biały niż ze sklepu, trzymaj się :)
Domdom89
31 lipca 2017, 16:37No wlasnie tak sobie tlumacze, ze jeszcze bardzo tragedii nawet nie bylo ;)