Dzis skonczylam wszystkie migdaly w czekoladzie . Stwierdzilam ze nie potrzebuje ich miec w domu bo nie czuje juz presji na ich jedzenie. Noemralnie mialabym cos czekoladowego w razie gdybym miala ochote na cos slodkiego do herbaty. Teraz jednak czuje, ze moj organizm sie uzaleznil od cukru i chce dac mu odpoczac na rok by doszedl do siebie. Mysle, ze realne jest jesc cukier w tych przypadkach:
- jakas impreza/okazja
- kiedy jestem w kraju ktorym zalezy mi na pewnych rzeczach i wiem ze ich nie bede jesc przez jakis czas - duzo podrozuje
- odwiedziny rodziny i jesli cos postawia na stole (zawsze nie wiecej niz moja piesc a jesli dodatek do obiadu to polowa piesci) - jade do Polski teraz by zrealizowac projekt. Krece film dokumentalny i bede podrozowac od Pomorza po Slask.
Mysle, ze przez takie sytuacje zjem i tak wiecej cukru niz chcialabym wiec nie ma potrzeby dorzucac jeszcze nic na codzien.
Zauwazylam tez teraz w tej fazie przygotowawczej ze nigdy nie jestem glodna. To niedobrze. Mysle ze przyda mi sie jeden dzien postu by sprobowac zresetowac organizm. Post dla mnie to woda i herbata ziolowa i cos albo bialkowego albo ziarnistego wtedy kiedy jestem glodna, ale w zastraszajaco niskiej ilosci .
poza tym zjadlam okolo 3 kanapek i niesamowite tajsko/hinduskie jedzenie mojego chlopaka