Jak łatwo jest czasem powiedzieć, że to przez nią/niego/to jest się takim a nie innym. Zastanawialiście się czasem jak to się ma do nadwagi? Ja niejednokrotnie szukałam winowajców swojej nadmiernej masy ciała w innych osobach. Rodziców za to, że pozwalali mi jeść w dzieciństwie przetworzoną żywność, rzadko odmawiając mi ulubionych przysmaków. Ciotki na rodzinnych spotkaniach za to, że śmią mi proponować kawałek tortu, kiedy ja jestem od tygodnia "na diecie". Czasem nawet dochodziłam do wniosków wręcz absurdalnych, że to wina ludzi którzy mnie drażnią bo przez nich jem z nerwów, że to wina wszystkich miejscowych siłowni, bo przy ogólnie ogromnym ich zagęszczeniu jak na złość nie było ani jednej w mojej okolicy. A już w ogóle największa wina moich znajomych za to, że akurat jak ja zaczynam kolejne podejście do odchudzania, oni organizują imprezę pełną kolorowych, tuczących drinków i słonych kalorycznych przekąsek.
Czytaj więcej NA BLOGU
P.S. Jak zwykle przepraszam za swoją długą nieobecność, ale... realizuje swoje marzenia i cele. A szczegóły... już niebawem :)
Nejtiri
3 grudnia 2015, 00:24Dawno tu nie zagladalam.. a ty juz praktycznie szczuplutka jestes! :)
DietetyczkaNaDiecie
3 grudnia 2015, 11:07:-)
Manaaa
2 grudnia 2015, 20:39W sumie jeżeli ktoś od zawsze jest pulchny, to trochę wina żywicieli jest, bo dziecko nie wie dokładnie jak powinno się jeść, ale później to już przez nas samych, bo dalej się tak żywimy.
Anulka_81
2 grudnia 2015, 16:25Oj prawda to ;-)
klaudiaankakk
2 grudnia 2015, 15:53o tak...
MllaGrubaskaa
2 grudnia 2015, 15:00A ja się jednak troszkę będę upierała że moje problemy z wagą to nie do końca moja wina. Jako dziecko byłam chuda, żebra można było mi policzyć bez problemu i jak miałam iść do szkoły to babcia doszła to wniosku że trzeba mnie podkarmić bo wyglądam jak kościotrup. Tak zaczęło się karmienie na siłę i niestety ja w tej sytuacji nie miałam nic do gadania. Teraz to co innego, jestem dorosła, sama decyduję, ale myślę że to wpychanie jedzenia na siłe w dzieciństwie nie pozostało bez znaczenia.
ckopiec2013
2 grudnia 2015, 12:23Całą prawdę na zapodałaś !!!
Agnes2602
2 grudnia 2015, 08:56O rety już tak długo Cię nie było tutaj,chyba od lata.Lubię czytać Twoje wpisy,a jak tam u ciebie z wagą??? Ja w tamte wakacje prawie wymarzone 68 ,w te 74 a teraz 72,coś nie ma u mnie stabilizacji wagowej,ćwiczę ładnie ,gorzej z dietą.pozdrawiam,
iw-nowa
2 grudnia 2015, 00:50Miałam podobnie, dopóki nie zrozumiałam, że dbanie o siebie to wyłącznie moja sprawa. :)
Magdalena762013
1 grudnia 2015, 23:11Milo, ze napisalas:). Ciekawa jestem jak sie realizujesz:).
lalkamalina
1 grudnia 2015, 21:31Cała prawda :)