Wróciła zima, rano oczywiście ciężko było mi się zwlec z łóżka, zwłaszcza że mam perspektywę nocnego dyżuru dziś a wtedy zawsze lubię sobie pospać dłużej. O 9 jednak wygrała moja silna wola i wstałam, wypiłam energizera - bo już wczoraj zauważyłam, że aktualnie kawa to za mało :( wzięłam się za śniadanie i przeżyłam szok, mój organizm powiedział dość po śniadaniu - musiałam połowę po prostu zwymiotować. Było mi tak źle, tak ciężko. A nie zjadłam wcale dużo, pomidor średni, bułka i jajecznica z 1 jajka. I dla niego to już było za dużo. Nigdy właściwie tak nie miałam, żadnego odruchu wymiotnego. Pierwszy raz. Oczywiście zinterpretowałam to tak, że każe mi wziąć się za siebie.
Na siłownię idę od początku stycznia i dojść nie mogę. Mam iść z koleżankami, ale to ta chora, ta ma dużo dyżurów, ja chora, ja dużo dyżurów i zapisać się nie możemy. Stwierdziłam dość. Zrobię 30 dniowe wyzwanie. Same przysiady to dla mnie za mało, więc przeszukałam internet i natchnęłam się na 5 różnych. A co! Wczoraj przeczytałam, że dla mnie najlepiej jak ktoś mi powie ze sie nie da czegoś zrobić -> wtedy ja to robie... inaczej nie czuje presji, bo musze mieć zawsze presje. Więc tym razem to wykorzystam. Presje mam (tyle wesel - gdzie jak kupię 7 sukienek, jak jedna w moim rozmiarze ciężko dostać)! Wydrukowałam wyzwania i zabrałam się za ćwiczenia.
Dzień 1 - zaliczony! czas: 8 minut na wszystkie 5 wyzwań ciężko było momentami - brak kondycji! Ale dało radę.
Moje wyzwania:
źródło: http://www.blogilates.com/
jealousmuch
2 marca 2016, 12:27Powodzenia w walce z kilogramami! :)
CookiesCake
2 marca 2016, 11:53Dziewczyna z blogilates jest super pozytywna! Tyle energii wkłada to co robi, rozpiski na każdy miesiąc i w ogóle.. kiedyś może wrócę do ćwiczeń z nią ;)