Wreszcie dochodzę do siebie. Obudziłam się i mam wrażenie, że ktoś mnie jakimś obuchem strzelił w głowę i otworzył oczy. Mieszkam sama od jakiś 2 tygodni. Ja i ja, nikt mi tu nie bałagani. A jednak jest meeega bałagan! No nie wiem, mam wrażenie że sprzątam regularnie. A jednak jest syf.
Jestem bałaganiarą! Pranie zrobione ze 3 razy. Ani raz nie uprasowane. Prasuje na bieżąco, to co chce założyć. Dywan z odkurzaczem nie widział się już z tydzień. Kwiatki usychają z tęsknoty za wodą. Otwieram szafę wypadają ubrania. Załamka!
Biorę się za porządki przy niedzieli, bo jutro znów do pracy. Ale kiedy ja się zrobiłam taka "niesterylna"??? Ten bałagan dookoła chyba świadczy o bałaganie we mnie. Pora posprzątać cały ten syf i zewnętrzny i wewnętrzny!
katy-waity
15 lipca 2014, 20:33może coś w tym jest ze jak uporządkujemy wokół siebie to i łatwiej dojść z samym sobą do ładu;)
grubaokularnica
13 lipca 2014, 18:28Hehhehe skądś to znam :) Powodzenia!