Bilans
Zjedzone | Białko | Tłuszcz | Węgle | % | Spalone | Różnica | Kroki | |
1.02 | 1025 kcal | 56 g | 41 g | 115 g | 0 | 1957 kcal | 932 kcal | 10 644 |
2.02 | 1437 kcal | 66 g | 57 g | 90 g | 0 | 1913 kcal | 476 kcal | 10 863 |
3.02 | 1354 kcal | 42 g | 24 g | 169 g | + | 1879 kcal | 525 kcal | 10 042 |
4.02 | 1417 kcal | 33 g | 44 g | 147 g | + | 1944 kcal | 527 kcal | 10 690 |
5.02 | 1101 kcal | 43 g | 17 g | 119 g | 0 | 1867 kcal | 766 kcal | 10 479 |
6.02 | 1545 kcal | 79 g | 49 g | 56 g | + | 1990 kcal | 445 kcal | 10 199 |
7.02 | 1571 kcal | 37 g | 54 g | 169 g | + | 2035 kcal | 464 kcal | 12 408 |
8.02 | 1361 kcal | 54 g | 63 g | 101 g | - | 1995 kcal | 634 kcal | 10 366 |
9.02 | 1721 kcal | 46 g | 46 g | 117 g | - | 1884 kcal | 163 kcal | 10 450 |
10.02 | 1980 kcal | 58 g | 83 g | 147 g | - | 2036 kcal | 56 kcal | 10 667 |
Ostatnie 2 dni po prostu tragedia. Zdychałam. Najgorsze za mną. Mam nadzieję. Ale było fatalnie. Wszystko mnie bolało, gardło, główa, włosy, ręce, nogi, krzyże. Gorączki jako takiej nie miałam. Max dobiłam do 38, więc oki. Do łóżka to się jeszcze nie kwalifikowało. Do ćwiczeń też nie, więc żadnych dywanówek, żadnych kettli, jedynie moje 10k kroków. Przyznaję, że zastanawiałam się na początku stycznia, gdy postanowiłam sobie 10k kroków codziennie - nie ważne co! 10k musi być - co zrobię w takiej sytuacji, gdy się rozchoruję. Wtedy sobie założyłam, że jeśli nie będę umierać, to dam radę. Nie umierałam, więc dałam radę. Choć łatwo nie było. Może ktoś pomyśli: "głupia, zamiast wyleżeć, to łazi", no cóż, może głupia, ale uparta. Rodzice zawsze powtarzali, że jestem uparta jak osioł I dobrze mi z tym. Przynajmniej dostaję to, czego chcę.
Dietowo 2 ostatnie dni fatalnie. Przyznaję: poszłam na łatwiznę: gotowce. Pierogi, czekolada, ciasto, popcorn,. Nie miałam weny pichcić. Po prostu.
Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia. Dziś jest już lepiej. Ciągle mnie cośtam łamie i strzyka (może to nie choroba, tylko wiek? ), ale jest dużo lepiej. Zresztą, nie ma wyjścia, musi być lepiej, dziś moja suka wraca do domu po operacji. Będę miała ręce pełne roboty. 2 psy zdrowe, z którymi trzeba regularnie wychodzić, które trzeba wybiegać + jeden pociachany (łapa). Do tego 2 koty. Luby poza domem prawie non stop ostatnio. Na mnie więc spadnie ogarnianie spacerów, pilnowanie suki, żeby się nie lizała, nie chodziła, pilnowanie zdrowych psów, żeby nie męczyły sucki. To będzie wyzwanie. Sprostam mu. Jakoś Jak widać, nie mam czasu na chorobę. Zresztą - pochorowałam sobie już wystarczająco. Czas wrócić do normy.
Autosugestio, działaj!! Jestem zdrowa! Koniec, kropka.
ellysa
11 lutego 2016, 13:15O to tak jak ja uparciuch ze mnie,ze szkoda gadac!!ale autosugestia,dobry wybor,czasem tez tak robie:)))
ellephame
11 lutego 2016, 13:10Najgorsze już za Tobą teraz będzie z górki Pozdrawiam