Siema ludzie!
Właśnie dzień trzeci mojej przygody dąży ku końcowi. Obudziłam się z potężnymi zakwasami, na dodatek 2 pierwsze lekcje były wychowaniem fizycznym <3. Mimo to dałam radę i na w-fie i podczas próby z skalpelem. Może napiszę co dzisiaj przydarzyło mi się skonsumować.Śniadanko: Pół kubka jogurtu naturalnego 0% z garścią płatków nestle fitness.
Przekąska: Pół kanapki chleba żytniego fitness z plasterkiem szynki i ogórkiem, do tego cappuccino z automatu bez cukru. W drodze powrotnej do domu (ok 6 km) naszła mnie ochota na coś słodkiego więc musiałam kupić batonik 36.7 kcal (dla mnie "fantastiko") :D.
Obiad: Ryż z jabłkami.
Kolacja: To samo co na śniadanie i do tego jedna śliwka.
Oczywiście piłam wodę (ponad 1 litr), jeszcze nie dam rady więcej wypić :P.
Tylko 4 posiłki bo wróciłam do domu około godziny 16 i nie chciałam jeść 3 posiłków w małych odstępach czasu.
PCOSowaKicia
12 września 2013, 20:59było okej, ja bym tego batonika zaliczyła jako 3 posiłek. Nie był specjalnie kaloryczny, więc okej :) a jak masz aż tak wielkie zakwasy, to może dzień przerwy?
Cabrera
12 września 2013, 20:57co to za batonik tak mało kaloryczny? :)
DarkElfka
12 września 2013, 20:34A no smaczne :D, tylko trochę mało urozmaicone ale wszystko w biegu było robione :D
ania14021994
12 września 2013, 19:46smaczne menu :)