Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Redy, set, go!


Po 15 dniach myślenia o idealnym ciele, czas na małe podsumowanie, refleksje i wnioski.

W przeciągu tych 15 dni spadło mi 3 kg, a że nie zamierzam się po nie schylać, więc prę dalej. Wynik całkiem zadowalający i na pewno zdrowy. Pod względem żywieniowym nie do końca wiem jak do tego doszło. Z rzeczy, które zrobiłam świadomie to:

- prawie codziennie jem owsiankę z dodatkiem siemienia lnianego, odrobiny wiórków kokosowych i otrębów żytnich. Dodaję do tego czasem kawałek banana, czy odrobinę serka wiejskiego. Robię to na mleku 1,5 - 2 % (przed odchudzaniem używałam tylko 3,2% więc to też jest zmiana), kefirze lub na wodzie (o dziwo wychodzi całkiem smaczna). Cóż mogę powiedzieć na jej temat? Była to moja najlepsza żywieniowa decyzja w życiu. Zaparcia zaczynają przechodzić do historii, podobnie wzdęcia i śmierdzące bąki ;) Naprawdę polecam owsiankę każdemu, kto może ją jeść, pomaga mi bardzo na dolegliwości, których nabawiłam się będąc na Dukanie..

- nie słodzę kawy, a herbatę przestałam słodzić chyba z 10 lat temu i czuję się całkowicie szczęśliwa z tego powodu. Słodzone napoje nie smakują mi już tak bardzo jak kiedyś i przeważnie wydają mi się za słodkie, niestety cola itp. dalej jest smaczna, więc nie kupuję tych specyfików :) Dzięki temu, nie mam parcia na słodycze.

- piję zieloną herbatę z dodatkiem świeżego imbiru. Wyczytałam, że jedno i drugie ma wręcz cudowne właściwości, a że mi zasmakowało, no to czemu nie.

- zapanowałam nad swoim porannym głodem, wieczorny też już mi nie dokucza. To mój wielki - mały sukces. Potrafiłam obudzić się o 5 rano, bo mi w brzuchu burczało... 

- zauważyłam, że jem więcej warzyw, używam mniej tłuszczu do przygotowywania posiłków i jem mniej pieczywa - przeważnie chleb żytni.

I to tyle. Prawdopodobnie jem trochę mniej niż gdy zaczęłam się odchudzać, ale nie odmawiam sobie przyjemności. Był budyń czekoladowy, był popcorn, słonecznik solony, biszkopty, skrzydełka a'la KFC i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy, o których zapomniałam że się stały. W przeciągu tych 15 dni ćwiczyłam 8 razy. Nie jest źle, dobrze wcale. Na tym polu muszę się poprawić, szczególnie jeżeli chcę przepedałować 500 km do 14 kwietnia.. Mam w plecy prawie 100 km :D ale dam radę. Nie jest to zadanie niewykonalne. Niestety, wciąż piję za mało wody, zwłaszcza teraz gdy ćwiczę.

W sobotę mam oficjalny dzień pomiarów, robię to co 10 dni. Bez specjalnego powodu, ot po prostu. Ważę się jednak codziennie, żeby panować nad sytuacją. Zdania są podzielone co do codziennego stawania na wadze. Każdy robi to, co jest dobre dla niego. Nie zniosłabym tego napięcia, gdybym miała się ważyć co np. 7 dni i gdyby waga skoczyła mi w górę, zamiast w dół. Czułabym się jakbym zmarnowała te 7 dni. Dzięki codziennemu monitorowaniu wagi, mogę poprawić jadłospis i/lub więcej się ruszać. 

Wnioski

Uważam, że idę w dobrym kierunku, że wprowadzane przeze mnie zmiany są na zawsze, a nie tylko na czas trwania x diety (w miejsce x wstaw dowolną dietę cud) i przede wszystkim są dla mnie dobre. Nie myślę obsesyjnie o jedzeniu i kaloriach. Nie chodzę głodna i nieszczęśliwa. Czuję się lepiej, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. 

Sądzę, że znalazłam swój złoty środek na piękne i zdrowe ciało, i że będę je mieć na swoje 30 urodziny :)

Marzenie

Chciałabym mieć długie, zgrabne i szczupłe nogi.. Chciałabym móc założyć szorty, które rok temu kupiłam sobie w ciuchbudzie jako motywację ;) (są na mnie mocno za małe :P)

Mam też spore zaległości z Waszych pamiętników, mam nadzieję, że mi wybaczycie brak komentarzy, ale czytam. Czytam i jestem, tylko nie zawsze mam coś istotnego do powiedzenia, więc się nie odzywam ;]


PS, jeżeli nie masz jeszcze kota, a chciałabyś takiego małego padalca mieć i w dodatku lubisz układać puzzle... no cóż, przygotuj się na to, że Ty będziesz w dzień układać te puzzle, a złośliwiec będzie je w nocy rozkładać ;)


PS2, gdyby ktoś szukał nowych brzmień... no cóż lubię koreańską i japońską muzykę i się tego nie wstydzę! :P


Pozdrawiam i ściskam!

  • sylwcia1704

    sylwcia1704

    2 kwietnia 2014, 17:57

    ja pije ...piłam z biedronki ananasową i grejpfrutową ale ponoć one nie mają tak dobrego wpływu jak myślimy i teraz jestem na etapie rozglądania się za sypanymi i szukam kogoś kto może coś polecić ;) .... pozdrawiam ...

    • dandeliona

      dandeliona

      2 kwietnia 2014, 19:23

      Hehe, kiedyś je piłam, ale zaczęły wywoływać u mnie zgagi. Przerzuciłam się na zwykłą lub cytrynową. Poleciałam po taniości, ale z chęcią bym się na liście przerzuciła :) Pozdrawiam.

  • sylwcia1704

    sylwcia1704

    2 kwietnia 2014, 15:34

    Hej ;0 jaką pijesz tą herbatkę ....konkretnie czy w torebkach czy sypaną ? Super zmiany....sama widzisz po wadze ;0 pozdrawiam

    • dandeliona

      dandeliona

      2 kwietnia 2014, 16:47

      Niestety póki co tylko w torebkach i to jeszcze gatunkowo najgorszą z najgorszych, chociaż to nie Saga ;)

  • DamaZAgatu

    DamaZAgatu

    27 marca 2014, 11:16

    Wniosek: na pewno idziesz w dobrym kierunku :D sporo pozytywnych zmian wprowadziłaś do swojego życia wyjdą Ci na dobre. Co do japońskiej kultury to lubisz tylko muzykę? anime oglądasz? Pozdrawiam :*

  • felicyta9

    felicyta9

    27 marca 2014, 11:02

    świetny tekst, wciągnął mnie od samego początku do końca :) brawo za podejście :) trzymam kciuki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.