Te Święta były mocno alkoholowe i jeszcze bardziej towarzyskie. Praktycznie nie miałam dla siebie nawet chwili. Fajnie było usłyszeć od rodziny kilka komplementów, że świetnie wyglądam, że "wyrosłam". To wszystko mnie jakoś przełamuje, bo w dzieciństwie zwykle rozmowy na mój temat między dorosłymi owijały się wokół tematy "jest za gruba jak na dziecko w tym wieku". Jak na mnie patrzyli, to tylko żeby potwierdzić swoją teorię i widziałam u nich zlitowanie, a nie jak teraz zachwyt.
Raczej za dużo wypiłam, niż za dużo zjadłam. Szkoda że alkohol ma kalorie, zwykle po nim nie mam ochoty na żadne jedzenie. Niedziele miałam zajętą kompletnie. Zajmowałam się kuzynką. To wymaga maksimum uwagi i nie ma, że boli. Jestem teraz kompletnie wykończona, ale i wdzięczna bo w niedzielę nie myślałam o jedzeniu dzięki niej.
Ogólnie całe święta są na plus. Dziś zamierzam spalić trochę kalorii i walczyć już na ostro.
angelisia69
28 grudnia 2015, 13:53u mnie 0 alko przez swieta,nigdy nie byl podawany. Ale kaloriami z alko sie nie przejmuj,jesli nie podjadalas to kcal z alko nie odkladaja sie tak jak z jedzenia.Watroba inaczej metabolizuje etanol i nie obrastamy w tluszcz nawet po wypiciu 10 butelek,gorzej jak w tym czasie jesz,bo wtedy watroba zajmuje sie alkoholem a jedzonko sie odklada.Super slyszec komplementy,szczegolnie jak nigdy nie bylo ci to dane.Powodzonka
Dammaris
28 grudnia 2015, 14:32staram się nie jeść gdy piję ;) dzięki za informacje i wsparcie :*