No i dziś było już o niebo lepiej, może nie idealnie, ale były 4 posiłku, zero podjadania i myślę, że nie przekroczyłam 1800 kcal. Do tego wyzwanie Mel B zaliczone - rozgrzewka, ramiona, cardio, ABS, rozciąganie.
Menu
- kawałek placka cynamonowego, jeden placuszek ziemniaczany, kawałek mięsa z sosu
- ziemniaki, sos wołowy, ogórek z cebulą ( taki sosik robiła moja mama, pycha...)
- jogurt naturalny z pestkami dyni
- sałatka jarzynowa, pół bułki, jeden placuszek ziemniaczany.
Nie było dzisiaj najgorzej, ale jutro będzie jeszcze lepiej!
fitball
3 listopada 2017, 11:40pewnie, że będzie
Greta35
3 listopada 2017, 06:21Pieknie sobie radzisz i przepysznie jesz. Brawo za trening :)