Post miał być wczoraj, ale...
Dzień jak co dzień. Rano do roboty - zaczynam się chyba powoli przyzwyczajać do pracy tylko na pierwszej zmianie. Wstaję 20 minut przed budzikiem, na spokojnie już jestem w stanie przygotować sobie śniadanie. Jeszcze kilka tygodni temu moje śniadania były jednakowe - bułka/kanapka z wędliną i warzywami - bo było szybko. Teraz gotuję sobie owsiankę albo jajecznicę, a to czasem omlecik, ostatnio nawet udało mi się upiec z rana frittate. Zasiadam do stołu na spokojnie z kubkiem cieplutkiej kawy na dzień dobry. I jakoś tak dużo czasu mi jeszcze zostaje. 🤔
Po pracy szybciutko obiad ugotowałam, bo to był ten nieszczęsny dzień. Druga dawka covidowa - bolało o dziwo. Szybkie uzupełnienie warzywnych zapasów bo już po pół godziny od podania szczepionki zaczynały mi drętwieć palce u lewej ręki. Podwieczorek z głowy, bo zrobiony dzień wcześniej, kolacja szybka, niewymagająca nie wiadomo ile pracy i łóżko, tak łóżko moje kochane. Bo wieczorem bolało mnie już wszystko. I żeby tego było mało to dziś @ postanowiła sobie łaskawie przyjechać. Co tam, tylko 2 tygodnie poślizgu... 😠
Wczorajszy jadłospis:
Śniadanie: Owsianka (pół szklanki przed gotowaniem) na mleku 1,5% + uprażone jabłko z cynamonem
II śniadanie: Bułka grahamka z masłem, liściem sałaty, 2 plastrami polędwicy drobiowej, 2 plastrami pomidora i szczypiorkiem
Obiad: Indyk w sosie jogurtowym z suszonymi pomidorami i ryżem + surówka z kapustą pekińską
Podwieczorek: Czekoladowe ciasto z czerwonej fasoli
Kolacja: Zapiekanka z cukinii (z pomidorem i mozzarellą)
ognik1958
8 września 2021, 15:56Cze całe te odchudza to jedna matematyka i... motywacja cóż ci mówić wpadnij na moją stronkę może i ci coś tam Pomorze tomek😁