Znów zaczęłam wyzwanie przysiadowe. Niestety dziadek mojego męża dostał udaru i przegapiłam kilka dni, bo musieliśmy jechać do szpitala i zająć się babcią. Teściowa mieszka na innym kontynencie, a druga córka w ogóle nie planuje pomóc. Jeszcze z pretensjami wydzwania, że jak mogliśmy nie być przygotowani na taką ewentualność?!?! A to ona nie powinna być gotowa jako córka tylko wnuk z żoną?
Babka z opieki społecznej dzwoniła forsując prywatny ośrodek przy szpitalu(korupcja wprost mówiąc), że koniecznie trzeba go zapisać, już teraz, i to koniecznie tylko do tego jednego jedynego ośrodka za 1000 EUR/m-c, żadnego innego, obojętnie jak daleko mieszka reszta rodziny. Najlepiej od razu z babcią, żeby byli razem, to wtedy 2000EUR/m-c. Jak mój mąz powiedział, że to bardzo drogo, to ona jakiś komentarz, że przecież na pewno córkę stać, bo pracuje w Stanach. Już sobie sprawdziła ile emerytury dziadek dostaje i ile by trzeba było dopłacać. Olaboga. Okazało się, że ona wypisuje jakąś końcową opinię przy wypisywaniu ze szpitala, choć nie wiem na ile ta jej opinia się liczy, ale trzeba z nią uważać. Do babci kogoś wysłali z opieki społecznej na wywiad środowiskowy, więc teraz się boimy, czy im jakiś dziwnych papierów nie podsuną do podpisania.
Okazało się, że ta babką z opieki wywaliła ten tekst też do teściowej, że przecież ją na ten ośrodek stać.... "i niech się pani nie martwi, to zazwyczaj trwa maksywalnie 5 lat w takim ośrodku, więc nie będzie tak drogo(120.000 EUR czyli ponad PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH... w ogóle nie drogo przecież)". To ta córka kolejne lata ma utrzymywać rodziców za 2k EUR miesięcznie? I szantaż, budowanie presji, że on w każdej chwili może wyjść ze szpitala i kto się nim zajmie od ręki? Tak nie wolno go zostawić. A tam by od razu miał miejsce, ona załatwi, ma kontakty.
Tak czy siak przez COVID zamknęli oddziały rehabilitacyjne i najpierw trzeba załatwić coś płatnego w Polsce, może jseszcze się trochę dziadek podreperuje. Niestety emerytury mają tu prawie tak samo marne jak u nas, szczególnie to starsze pokolenie, a za rehabilitację w tym wprzypadku trzeba będzie zapłacić. Krew się we mnie gotuje jak sobie o tym pomyślę, że akurat tych bezradnych starszych ludzi tak się traktuje. Co gdyby nikogo w rodzinie nie było stać na takie rehabilitacje? A tanie nie są, zapewniam.
Z pozytywów za to waga się fajnie trzyma na ok. 52kg, i odwaliłam dzisiaj to 200 przysiadów. Ale nastroju to nie mam w ogóle. Rodzinę poruszyłam, żeby podpowiedzieli coś z tymi rehabilitacjami w Polsce, czekam na info i coś się może załatwi, ale powiem jedno - to co te służby społeczne robią to powinno być karalne...
Julka19602
8 października 2021, 13:10Przepraszam że spytam ale czy to wydarzyło się w Polsce. Smutne w tym wszystkim jest to że w przypadku ciężkich chorób nie ma kto zająć się starszym pokoleniem. Ale ja to rozumiem przecież każdy ma jakieś zobowiązania i z dnia na dzień nie rzuci pracy. Szkoda że rodzona córka nie pomoże w tej sytuacji pomóc. Trzymaj się przed Tobą trudne decyzje. Pozdrawiam
daemon.next.door
11 października 2021, 08:30Nie, na Słowacji. Dziadkowie męża od strony mamy to Słowacy. Teraz mój mąż rozmawiał z kolegą, który miał podobną sytuację z jego mamą i mówi, że to tutaj standard, z jego matką próbowali zrobić dokładnie to samo i trzeba bardzo nadzorować takie sytuacje, bo jak nie ma rodziny, która się zainteresuje to tak wrabiają ludzi, że ich domy trzeba sprzedać/zlicytować, żeby opłacić potem ośrodek. A córka to nawet nie chcę komentować, bo tak naprawdę mieszka bliżej niż my. Jakie te rodziny potrafią być dziwne, no ale co zrobić. Dzięki za komentarz :) Również pozdrawiam.