Jestem, jestem.. Nie pisałam, ponieważ mam straszne zamieszanie w pracy. Dziś promocje Black Friday, więc miałam sporo przygotowań w tym tygodniu, ale już wszystko działa i buczy, więc powinno być dziś spokojniej.
Dziś mam 5 dzień z Insanity Asylum i mam dość mieszane uczucia. 2 treningi z 4 są bardzo spoko, męczę się, muszę się starać, żeby robić jak najwięcej powtórzeń, oczywiście wysiadam w połowie, ale czuje, że jest to dobry trening :) Natomiast 2 pozostało jak dla mnie są trochę lajtowe i nie czuje po nich takiego "uff to był dobry trening". Oczywiście nie jest tak, że wszystkie ćwiczenia robię od kopa, ale np. trening Strength trwa 50 minut (super!), jest z ciężarkami (super!), ale spaliłam przy nim 199 kalorii i zrobiłam 1200 kroków (słabo!). Ja wiem, że trzeba ćwiczyć siłowo i spokojnie zrobię te 30 dni, ale brakowało mi czegoś. Najlepsze jest to, że w filmach reklamujących Asyluma, specjaliści twierdzą, że średnio traci się 8 kg podczas tego programu. I biorę poprawkę na to, że 8 kg stracą osoby z większa nadwagą, które nic wcześniej nie robiły itd, ale zaczynam się obawiać czy ja nie zepsuje sobie kondycji, którą wypracowałam podczas podstawowego Insanity. Eh zobaczymy..
Dziś jest według planu powinien być "rest", więc zrobię sobie lekki trening z tygodnia przejściowego Insanity. I weekend moje Kochane, macie jakieś plany?
Menu na dziś, dość skropne i bez polotu:
- Śniadanie: Omlet : 2 jajka, 4 łyżki otrębów, banan, woda, łyżka dżemu: 330 kalorii
- Drugie śniadanie: 3 tekturki, serek naturalny, pomidor, rzodkiewka: 230 kalorii
- Lunch: Jogurt grecki 0% truskawkowy - 118 kalorii
- Obiad: Warzywa na patelnię, 2 jajka sadzone: - 366 kalorii
- Kolacja: Baton Go On! Protein bar - 219 kalorii
- 2 kawy z mlekiem: 80 kalorii
Razem: 1343 kalorie