Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: ruszyła maszyna po szynach ospale ...
4 grudnia 2013
Uff, coś drgnęło w dobrą stronę. Ciekaw jestem czy dam radę w ciągu kilku tygodni zejść do wymarzonych 75kg. Przez ostatni okres sprawdzałem co i jak wpływa na moja wagę. Efekt był taki, że waga falowała +/- 1kg. Teraz, mniej więcej, opracowałem swój nowy plan starań o wagę. Realizacja rozpoczęta. Następny wpis z podaniem efektu za kilka tygodni.
Mam nadzieje ,że u ciebie juz lepiej nieco po kontuzji i wykręcasz coraz poważniejsze czasy. Niestety szybciej się przekonałam jak to jest walczyc z kontuzją niż sie spodziewałam. Ale juz dzis mogę swobodnie powiedzieć ,że wszystko ok. Wczoraj jeszcze miałam stracha wieczorem ,że rano wstanę i przywita mnie znajomy ból kolana. Tym czasem mam tylko pełen komplet zakwasów - najbardziej zaskakujące są zakwasy miesni brzucha :)))
Kontuzja to jednak rodzaj "siły" ,z którą trudno walczyć ... ale pewnie równie trudno walczyc ze sobą. Mam nadzieję ,że szybko teraz będziesz odrabiał kontuzjowany czas. Ja mam nadzieje na jesień przebiec drugi półmaraton ... cholera jeszcze jednego nie przebiegłam ,a juz planuje kolejny. I nie byłabym soba ,gdybym juz gdzieś tam pocichutku nie myślała o maratonie w przyszłym roku. Ale skupmy sie póki co na tym co jest faktycznie realne :))) Jakoś mi sie w głowie nie mieści ,że moge byc dla kogos motywacją :)) Jestem pełnowymiarowym amatorem ,ciagle się uczę i jest ciagle znacznie więcej rzeczy których nie wiem niż tych które wiem. Właśnie rozmyslając o tych moich śmiesznych kropkach w kalendarzu zaczełam sobie uświadamiac ile ja rzeczy przez ten rok odkryła - vide endomondo :) To trzymam kciuki za Twoje przygotowania...za swoje tez.
Brak słów :)) Dziękuje, Ty jak zwykle trafiasz w samo sedno. wygląda na to ,że dni kiedy nie biegam - choć sa koniecznie potrzebne moim nogom - fatalnie wpływaja na moja głowę :)
U mnie ostatnio też waga 1kg+/-. A teraz dostałam jeszcze @ i już w ogóle napuchnięta. Muszę w końcu wrócić do biegania bo nowy rok chce przywitać 10kg lżejsza. Już tak niewiele zostało do tych 75 kg. Masz racje damy rade. Wydaje mi się, że jak ktoś schudnie 10kg to ta waga już później też będzie lecieć bo skoro ktoś zmienił nawyki żywieniowe to do swoich błedów nie wróci. Powodzenia! Trzymam kciuki:*
Mileczna
31 marca 2014, 13:44Mam nadzieje ,że u ciebie juz lepiej nieco po kontuzji i wykręcasz coraz poważniejsze czasy. Niestety szybciej się przekonałam jak to jest walczyc z kontuzją niż sie spodziewałam. Ale juz dzis mogę swobodnie powiedzieć ,że wszystko ok. Wczoraj jeszcze miałam stracha wieczorem ,że rano wstanę i przywita mnie znajomy ból kolana. Tym czasem mam tylko pełen komplet zakwasów - najbardziej zaskakujące są zakwasy miesni brzucha :)))
Mileczna
11 marca 2014, 11:43Kontuzja to jednak rodzaj "siły" ,z którą trudno walczyć ... ale pewnie równie trudno walczyc ze sobą. Mam nadzieję ,że szybko teraz będziesz odrabiał kontuzjowany czas. Ja mam nadzieje na jesień przebiec drugi półmaraton ... cholera jeszcze jednego nie przebiegłam ,a juz planuje kolejny. I nie byłabym soba ,gdybym juz gdzieś tam pocichutku nie myślała o maratonie w przyszłym roku. Ale skupmy sie póki co na tym co jest faktycznie realne :))) Jakoś mi sie w głowie nie mieści ,że moge byc dla kogos motywacją :)) Jestem pełnowymiarowym amatorem ,ciagle się uczę i jest ciagle znacznie więcej rzeczy których nie wiem niż tych które wiem. Właśnie rozmyslając o tych moich śmiesznych kropkach w kalendarzu zaczełam sobie uświadamiac ile ja rzeczy przez ten rok odkryła - vide endomondo :) To trzymam kciuki za Twoje przygotowania...za swoje tez.
Mileczna
14 lutego 2014, 10:32Brak słów :)) Dziękuje, Ty jak zwykle trafiasz w samo sedno. wygląda na to ,że dni kiedy nie biegam - choć sa koniecznie potrzebne moim nogom - fatalnie wpływaja na moja głowę :)
Mileczna
16 grudnia 2013, 08:03Po raz kolejny dziękuję :)
Trendgirl
4 grudnia 2013, 15:12U mnie ostatnio też waga 1kg+/-. A teraz dostałam jeszcze @ i już w ogóle napuchnięta. Muszę w końcu wrócić do biegania bo nowy rok chce przywitać 10kg lżejsza. Już tak niewiele zostało do tych 75 kg. Masz racje damy rade. Wydaje mi się, że jak ktoś schudnie 10kg to ta waga już później też będzie lecieć bo skoro ktoś zmienił nawyki żywieniowe to do swoich błedów nie wróci. Powodzenia! Trzymam kciuki:*
Mileczna
4 grudnia 2013, 11:59po pierwsze bardzo dziekuję :)))) po drugię - będę wygladac Twoich efektów ,w którę absolutnie nie wątpię!