Ale jeszcze do wczoraj tak lichawo. Waga 88,3 kg. Czyli dalej plus 3kg. Ale dzisiaj już podkręciłam tempo. Wróciłam do ćwiczeń. Ok 10 min rozgrzewki i 30 min orbitrek (zaczynam powoli od nowa bo miałam trochę przerwy). Jutro dorzucę kolejne 5 min bo dziś nawet się nie zmęczyłam? Najwyraźniej kondycja którą udało mi się już wypracować nie poszła w siną dal :D Czyli nie ma tragedii :)
Dzieje się u mnie dużo. Skończyłam remonty i już prawie się odsprzątałam. Zostały jeszcze tylko jakieś drobne kosmetyczne poprawki. Sytuacja z tym chłopakiem o którym ostatnio wspominałam się wyjaśniła. Co więcej... Postanowiliśmy spróbować czy coś z tego będzie i zostaliśmy parą... ;D
I studia. Po licencjacie postanowiłam zmienić uczelnię. Ta którą wybrałam jest dużo bardziej prestiżowa i strasznie chciałam tam studiować. Obawiałam się czy w ogóle się dostanę, ale okazało się że zupełnie niepotrzebnie ;) I tak we wtorek byłam na rozpoczęciu, a od soboty zaczynam zajęcia. Liczyłam na to, że spotkam tam kogoś znajomego, choćby z widzenia z mojej okolicy, żeby raźniej mi było dojeżdżać (bo mam kawałek), ale niestety...
Ach i oczywiście najważniejsze! Mama czuje się lepiej. Więcej chodzi (o kulach ale chodzi!) i już ją tak nie boli w tym kręgosłupie...
Podsumowując więc: w końcu zaczyna mi się układać!
Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze fajnej pracy (pon-pt), no ale nie można mieć wszystkiego na raz :D
Trzymajcie się Kochane. Postaram się częściej odzywać. Buziaki.
Asia.
Malinka38757
18 lutego 2015, 13:28Zaglądasz tu jeszcze?:)
szpinakowa811
15 października 2014, 20:22Oby dalej szło wszystko sprawnie i dobrze, powodzenia. No i zdrowia dla Mamy :)