Strasznie długo mnie tutaj nie było. Z braku czasu i chęci, z powodu samych imprez (urodzinowe torty - było ich aż 5 i każdego trzeba spróbować), a kończąc na przygnębieniu po kolejnej "znajomości", która nie wypaliła i remoncie który idzie jak po grudzie. Ten miesiąc nie należy do udanych. Ale powoli się ogarniam. Z remontem musimy się wyrobić do czwartku bo mam zamówiony na ten dzień montaż paneli, a do niedzieli myślę przywrócić mieszkanie do porządku.
W październiku planuję odrobić to co mi się przybrało i wrócić do regularnych ćwiczeń (będę miała w końcu ku temu warunki).
Do przyjemnych rzeczy z ubiegłego miesiąca mogę zaliczyć fakt, że w końcu się wybrałam na basen... Dla mnie to ogromny przełom. Zawsze sobie wmawiałam, że na basen chodzą tylko osoby szczupłe o nienagannej figurze i kiedy ja się tam pokażę wszyscy będą wytykać mnie palcami i zastanawiać się po co tak właściwie tutaj przyszłam, że będę szokować i odrażać swoim wyglądem. Okazuje się jednak, że chodzą tam ludzie równie niedoskonali jak ja więc moje opory zostały przełamane i wiem, że będę często odwiedzać to miejsce! I drugi niepodważalny fakt: mam najwspanialszych przyjaciół! Tych najprawdziwszych z prawdziwych i kocham ich ponad życie!
Odezwę się jak wrócę w końcu do normalności...
Malinka38757
29 września 2014, 09:22Kochana odrabiaj odrabiaj tą nadwyżkę. Prawdziwy przyjaciel to największy skarb:))