Od wczoraj tak się kłócę z mamą, że normalnie masakra. A zaczęło się w momencie jak jej powiedziałam, że koleżanka dała mi znać, że sąsiadka jej rodziców szuka kogoś zaufanego do sprzątania swojego mieszkania raz w tygodniu. I że w sumie to mogłabym iść, bo niedaleko, a zawsze to trochę kaski wpadnie. Na co ona, że chyba mnie pogięło, że nie będę sprzątać czyichś brudów itd. Na co ja wkurzona odpyskowałam, że nigdy jej nic nie pasuje, każdą moją potencjalną pracę potrafi tylko skrytykować i że z tego co widzę to najchętniej zamknęłaby mnie w domu żebym się czasem nie usamodzielniła, a oni (rodzice) nie zostali sami. No i dalej to już poszło... W takiej atmosferze to aż żyć się odechciewa.
Wagowo niestety dalej to samo, pomimo codziennych ćwiczeń i diety ;|
PANDZIZAURA
21 sierpnia 2014, 16:29Wobec tego odwagi i siły. Dobro powraca :)
maelo
20 sierpnia 2014, 16:17każdy potrzebuje troche swoich pieniędzy ! na własne wydatki , a taka praca jest w sam raz :))
czekoladka9186
21 sierpnia 2014, 13:04dokładnie :)
NieidealnaG
20 sierpnia 2014, 12:13Pewnie, że może sprzątanie to nie jest szczyt marzeń ale jak blisko i jakaś kasa może wpaść to bierz. Jak będzie coś nie tak to z rezygnujesz a tak zawsze jakiś grosz wpadnie a w dzisiejszych czasach lepiej mieć niż nie mieć :) Mama ma prawo do własnego zdania ale nie zmusi Cię do przyjęcia bądź odrzucenia oferty więc zrób jak uważasz Ty sama :)
czekoladka9186
21 sierpnia 2014, 13:03Nie, nie zmusi ale dobitnie pokazuje jak bardzo jej się to nie podoba. Pracę wzięłam. Nie ma co siedzieć z założonymi rękami i czekać na zbawienie... A "syfu" jak to mama nazwała wcale w tym domu nie ma (babeczka jest rektorem jednej z uczelni na śląsku, a jej mąż dyrektorem dużej firmy transportowej i pracują po całych dniach). Więc praca lekka :)
PANDZIZAURA
20 sierpnia 2014, 11:58Nie mów czegoś czego potem nie możesz wyprostować. Czasem lepiej przełknąć gorzką pigułkę niż pokłócić się z rodzicami,którzy najbardziej Cię kochają.Nie znaczy to,że masz we wszystkim ulegać, zastanów się jak dojść do porozumienia. Jestem mamą trójki dorosłych dzieci i wiem co to strach,obawa o przyszłość ,Przeżyłam też awanturę której efektem była wyprowadzka z domu najstarszej latorośli. Staramy się na nowo (po kilku latach) odbudować więzi ale nic nie wróci czasu który straciliśmy tkwiąc w złości i wzajemnych pretensjach.
czekoladka9186
21 sierpnia 2014, 12:56Wiem co może ją najbardziej zaboleć i nigdy tego nie mówię, nawet w największych nerwach. Nigdy też, nie zrobiłabym/ nie powiedziała nic co mogłoby ją zranić. Ale moja mama ma skłonności do przesady, wyolbrzymia każdy problem i "wkłada" mi w usta słowa, których nigdy bym nie powiedziała. Nawet jeśli nie ma problemu ona potrafi go stworzyć, byle mieć się czym zamartwiać. To nie jest normalnie. Nie truje tym tylko siebie ale całą rodzinę.
katinka75
20 sierpnia 2014, 11:45masz 22 lata, dawno mogłabyś się wyprowadzić
czekoladka9186
21 sierpnia 2014, 12:59Niestety nie mogłabym. Mama choruje od 4 lat, 2,5 roku temu miała operację na kręgosłup, początkowo sparaliżowana całkowicie od pasa w dół, powoli czucie wracało, długa rehabilitacja i teraz przejdzie parę kroków do wc przy pomocy balkonika, zero samoobsługi. Tata, po udarze sparaliżowany prawostronnie. Mieszkamy tylko we 3, więc opcja wyprowadzki nie wchodzi w grę.
katinka75
21 sierpnia 2014, 13:07w takim razie to dobrze że pomagasz rodzicom, szkoda że Twoja mama tego nie docenia