Na studiach ostatnie egzaminy. Obawiam się tylko wyników z jednego przedmiotu. Bo koleś ma trochę nie po kolei w głowie i uważa się za pana świata. Pierwszy termin (wczoraj była zerówka) ustalił na dwa dni przed obroną ;/ przy czym nie ma takiej opcji, żeby zdążył to od razu sprawdzić... Dlatego modlę się żeby to zaliczyć...
Po zajęciach przyjechał po mnie A., zabrał mnie do wesołego miasteczka :D Chyba nigdy, nawet za dziecka nie byłam na tylu karuzelach w ciągu jednego dnia. Dostarczył mi sporą dawkę adrenaliny, ale jednocześnie dużo śmiechu i relaksu. Wróciłam do domu bardzo późno... Nie miałam już nawet siły żeby tu jakoś ogarnąć po skończonym remoncie. TAK chłopaki skończyli! Tak jak obiecali. Jestem z nich dumna. Teraz miesiąc przerwy (praca, obrona) i w lipcu działamy dalej.
Dziś wskoczyłam kontrolnie na wagę, żeby zobaczyć czy waga się utrzymuje, a tam kolejny spadek! Szok :) Ale pasek zmienię dopiero w piątek, po oficjalnym ważeniu :)
Od trzech dni robię sobie koktajle truskawkowe z jogurtem naturalnym i jestem szczęśliwa jak dziecko kiedy się zabieram za konsumpcję :D
Trzymajcie się Kochane! Buziaki!
Asia
Ancur90
2 czerwca 2014, 10:06Ale u Ciebie fajnie pozytywnie :)
.Rosalia.
1 czerwca 2014, 20:26Och, kiedy ja ostatnio byłam w wesołym miasteczku? Jak znajdę sobie jakiegoś pana, to zmuszę go żeby mnie tam zabrał! :D A jeśli chodzi o te koktajle, to się nie dziwię! Konsumpcja ich to sama przyjemność! :D
angelisia69
1 czerwca 2014, 16:19ooo wesole miasteczko super, z 5 lat temu bylam ostatnim razem,pamietam jak mdlalam ze strachu na Mlocie :P Koktajle pycha,ale ja rzadko robie :P