Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ćwiczenia silnej woli


Kiedyś myślałam, że silna wola to coś czego absolutnie nie posiadam. Okazuje się, że jednak się myliłam. Ja ją posiadam, tylko schowaną głęboko. Dziś wygrała, w końcu dała o sobie znać! 

Miałam straszny dzień. O godzinie 6 rano obudził mnie potworny ból brzucha. Drugi dzień @, więc standard, zawsze wtedy zdycham. Normalnie jak bym mogła to przeleżałabym pół dnia, albo i więcej jakby się dało. Ale niestety miałam za wiele do zrobienia. Zrobiłam w biegu zakupy, potem szybki obiad, trochę porządków w domu. O 16.00 musiałam jechać z mamą na rehabilitację. I tak będzie teraz codziennie min przez 2 tygodnie. Przy czym od jutra zmienią się godziny. Ale nie byłoby w tym nic denerwującego, gdyby nie to że do domu wróciłyśmy po 20. Całe 2 godziny czekania w przeludnionej poczekalni, żeby wziąć 24 min elektrostymulacji i później znów czekać 40 minut na ćwiczenia... Do tego niemiłosierny ból brzucha i wróciłam do domu wykończona. Mama z resztą nie lepsza.

No ale szkoda mi było tego dnia. Zrobiłam co musiałam i siadłam na rower. Nawet sobie nie wyobrażacie jaki dałam sobie wycisk. To było tylko/aż 40 minut, ale tak intensywnego kręcenia, że nawet nie czułam bólu brzucha... Tym razem moja silna wola wygrała! 

A i pozwoliłam sobie dziś na loda, w ramach drugiego śniadania + szklanka soku. Nie mam wyrzutów sumienia. Ważne, że skończyło się na 100ml a nie 1000.

Wam również życzę duuużo silnej woli :)

Pozdrawiam,

Asia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.