Witam szanowne koleżanki ....jestem zawiedziona ..przerażona ...zniesmaczona ...Wczoraj miałam rozmowę z narzeczonym ...tak oczywiście docenia to że się odchudzam ..ale jak ja to sobie wyobrażam ,że będę gotować dla siebie osobno dla niego osobno i dla dorastającego syna osobno bo on też ma swoje wymagania...hmmm jakoś to staram się pogodzić aleee ...ja warzywka i wyszukane dania ..on mięcho ,mięcho, mięcho ..a syn raczej rożnie raz to co ja a czasem i mięcho ale że co codziennie schaboszczak dla nich a dla mnie wydziwiasy? Jak to pogodzić?No i jeszcze obiowiązki dochodzą ...Dziewczyny jak sobie radzicie? Szczerze przydało by mi się odraobinę wsparcia z ich strony ...przykro mi bo ja chcę i staram się ....ale jak tu zrobić coś dla siebie skoro brak wparcia tych najbliższych?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
czarownica1979
23 lutego 2017, 22:17...a propo wszystkich komentarzy ...pracuje na dwie zmiany i 2 niedziele w miesiącu sprzątam ,piorę maluje ,szyje...hmm trochę to wszystko za dużo ...jestem zagubiona ...dziękuje wszystkim za wsparcie ...kopniak się przyda ;)
Serenely
17 lutego 2017, 08:42Dobrze rozumiem, że w Twoim związku tylko Twój partner pracuje poza domem, a Ty zajmujesz się domem? To pewnie przyjdzie Ci gotować podobnie dla siebie i mężczyzn w Twoim domu, tylko dla nich dodatkowo coś jeszcze (mięso, makaron itp.) U mnie w domu każdy żywi się inaczej więc każdy gotuje dla siebie - często jakaś część jest wspólna (np. ryż czy kasza), ale dodatki każdy już wg własnych potrzeb.
iskra1000
17 lutego 2017, 08:24Chłopakom tez się przyda zmiana odżywiania na zdrowsze. Ja gotuję wszystkim to samo i ja jem mniejszą porcję a mąż większą.
beaataa
16 lutego 2017, 20:25Ja sobie tak radzę, ze gotuje dla siebie i to szybko-krótko. Dorośli i dorastający faceci tez maja ręce. I zamiast sobie wyobrażać, niech gotują to lubią jeść. Synowa będzie Cie kiedyś na rękach nosić:)
LinuxS
16 lutego 2017, 15:59Jak "ma swoje wymagania" to pogonic do gotowania, bedzie mogl je uwzglednic i sie wykazac.
LinuxS
16 lutego 2017, 15:57Powaznie, 3 obiady? Nie szkoda Ci zycia na stanie przy garach? Ja gotuje to co uwazam, uwzgledniajac ewentualne "alergie" i koniec. Poza tym, nie wiem czy pracujesz itd. Ja tak, wiec obiad robie w 30 min. Wole isc pobiegac niz stac przy kuchence. Ps Moj facet tez gotuje, bo dlaczego to mialoby byc tylko w moim zakresie obowiazkow?
Maratha
16 lutego 2017, 15:47A co jest zlego w miesie :) jedz miecho tylko w mniejszych ilosciach. Zamiast smazonego duszone - chlopy tez zjedza. Ja gotuje codziennie dla siebie i narzeczonego, w weekendy dodatkowo dla jego 10 i 9 letnich corek (a te to dopiero wybrzydzaja przy jedzeniu) i staram sie tak gotowac zeby kazdy zjadl tylko kazdemu inaczej nakladac. Sobie zaladuje talerz warzywami, dodam troche miesa i jakichs frytek z pieca, albo pieczonych warzyw. Jemu dam kupe miecha i kupe frytek i troche warzyw. Dzieciakom nawet nie probuje dawac tych warzyw ktore my zjemy, wiec im kroje ogorka czy pomidora - bo wiem ze to zjedza, dostaja frytek i albo nasze mieso, albo jakies paluszki rybne czy inne wynalazki - byle sie dalo wszystko w piekarniku i w max 2 garnkach upchnac. Jak robie makaron na obiad - to czesto oni dostaja normalny makaron a ja soibe robie'makaron' z cukini, sos do makaronu jemy ten sam (kupa pomidorow, mieso mielone/kurczak) pieczarki dodaje jak malej nr 1 odloze porcje, bo ona nie tknie pieczarek. Oni dostaja posypane serem, ja albo odrobie sera albo wcale. Mozzna jesc zdrowo i smacznie. To sie nie wyklucza.
pocahontas15
16 lutego 2017, 14:01Jejku.. Nie mam ani dzieci ani męża, ale dla mnie to jest niewiarygodne. Czy narzeczony chce mieć szczupłą i szczęśliwą narzeczoną? A czy syn chce mieć szczupłą i szczęśliwą mamę? Niech się trochę poświęcą. Zresztą, moja mama też stara się przejść na dietę i zaczęła robić np takie potrawy jednogarnkowe, jakieś warzywa, kasza, pokrojony w kostkę kurczak, jest to dość chude a smaczne. Nikt nie narzeka, mimo że byli nauczeni jeść ciągle panierowane schabowe smażone na głębokim tłuszczu. A jak im nie pasuje to niech sami sobie ugotują. Jakby mi jakaś znajoma powiedziała, że gotuje obiady dla każdego domownika osobno to wyśmiałabym ją. To by znaczyło dla mnie, że nie szanuje swojego czasu i dała sobie wejść wszystkim na głowę.
snowflake_88
16 lutego 2017, 13:43Dlaczego tylko Ty masz gotować, nie pracujesz?
Ewi44
16 lutego 2017, 13:12ja obiady staram się robić podobne i dla rodziny i dla siebie. jeden mój niestety nie wchodzi w grę, dzieci nic by nie zjadły a mąż też za chętny nie bywa. My matki odchudzające sie mamy ciężki orzech do zgryzienia z tymi obiadami.
diuna84
16 lutego 2017, 12:45Ja gotuje dla siebie a inni jedzą to co ja lub cześć tego co ja i koniec w tym temacie.
mtsiwak
16 lutego 2017, 13:38Ja gotuje jeden. Jak chce i glodny, to zje. A jak nie to bedzie chodzil glodny i tyle w temacie. Tyle ze gotuje poprostu wieksze porcje.
diuna84
16 lutego 2017, 13:48BRAWO TY!
Kora1986
16 lutego 2017, 14:23Amen :-)
Kora1986
16 lutego 2017, 12:12ja myślę, że powinnaś gotować max 2 obiady. Jeden dla siebie, drugi dla chłopaków - chcą to niech jedzą, nie to nie. Kuchni chyba nie zamykasz - jak im nie odpowiada to mogą sobie sami coś ugotować :-)