Nie pisałam długo. Przez ten czas odchudzanie zatrzymało się - bo to ciężkie przeziębienie przygwoździło mnie na długo a potem jeszcze nie wracałam do ruchu żeby nie wróciło. Potem zaś kwestia odchudzania zeszła na dalszy plan do momentu ustabilizowania sytuacji zawodowej. Otóż, okazało się, że ktoś wykopał pode mną w pracy kilka dołków, w które wpadłam i które stały się przyczyną rozważania na temat konieczności zmiany pracy. Dopuściłam do siebie (nie widać tego chyba w poprzednich wpisach) myśl, że przestałam się rozwijać merytorycznie i że szefostwo w zły według mnie sposób zarządza zespołem.
No i, po różnych perypetiach ;-), znalazłam pracę na wyższym stanowisku, z mega wymagającymi projektami i dużym zespołem fajnych ludzi u giganta w zakresie ekonomii. :-) Zaczynam w październiku - i do tego czasu chcę wykonać mój plan, a nawet 200% normy. :-) Nie mogę się do tego czasu już rozłożyć.
Słowem - wyzwanie za wyzwaniem, ale jestem bardzo szczęśliwa i podekścytowana. :-) Podobno to widać!
deemcha
9 sierpnia 2014, 23:39Super! Wyzwania są bardzo fajne i mobilizujące. Powodzenia!
czarnaowca001
11 sierpnia 2014, 06:28Dziękuję. :-) I wzajemnie.
brukselka!
9 sierpnia 2014, 12:37Suuuuper! Trzymam kciuki:D
czarnaowca001
9 sierpnia 2014, 23:35Dziękuję. :D I wzajemnie!