...nie rdzewieje...
Wróciłam po - naprawdę nie mogę uwierzyć! - dwóch latach! No naprawdę, jak ten czas płynie... Tyle dobrego się zdarzyło w tym czasie... a na wadze przybyło 5 kilo i właśnie w tej sprawie wracam. Jakoś tak z pamiętniczkiem i grupą wsparcia łatwiej się pozbierać i ogarnąć. Jeśli jeszcze ktoś mnie czyta, niech chociaż puści oko;)
Postanowienie wiosenne to zrzucić owe 5 kilo, czyli, uwaga, 20 kostek masła! Wbić się w wiosenne sukienki i lekkim krokiem: "do lata, do lata, piechotą będę szłaaa".
Trochę się rozpuściłam, bo chociaż jem zdrowo, to dogadzam sobie różnymi deserami, orzeszkami, przekąskami i czerwonym winem. Czasem również piwem. Nie wyobrażam sobie też wakacji bez ryby z frytkami. Ot, taka ze mnie sybarytka. W tym roku jedne wakacje w maju a drugie w sierpniu. Na tych majowych mam wyglądać pięknie, a na sierpniowych (nad morzem) strzec się grzeszków, bo przecież bikini:)
Zaczynam więc od dziś.
Spychala1953
2 marca 2016, 19:40Puszczam oko. Z sentymentu zostawiłam Cię w moich znajomych pomimo nieobecności bo byłaś obecna w moim pamiętniku kiedy raczkowałam na Vitalii. Buziaki
agnes315
1 marca 2016, 10:07Omal Cię już nie wywaliłam ze znajomych, ale zauważyłam, że Ty do mnie zaglądasz :)) No to do boju :)*
luckaaa
29 lutego 2016, 22:125 kilo do maja jak najbardziej da sie zrobic :)