...zerwać o świcie i pobiec. Brawa dla tej pani:) Bieganie przychodzi mi łatwiej, niż utrzymywanie diety. Nad tym muszę jeszcze popracować. Im później tym gorzej. O ile śniadania i obiady jeszcze jakoś mi się dietetycznie udają, to podwieczorko-kolacje ciągną się w nieskończoność...
Zobaczymy, jak pójdzie mi dziś...
Cailina
2 sierpnia 2010, 10:26latwiej przychodzi dietowanie niz wysilek fizyczny, niestety;-)
Esthere
2 sierpnia 2010, 10:10Figura mi się zmieniła w ciągu 10 lat, z 52-53 kilo. Mamy ten sam wzrost- ja sobie założyłam najpierw 57 kilo, potem docelowo 54. Kiedyś też biegałam żeby schudnąć- i nieźle mi szło. Podziwiam Twoją determinację- bo teraz się zrobiłam leniem, od czasu do czasu basen, spacer- nic więcej. Co do diety- mam tak samo- do obiadu w miarę, wieczorkiem jest ciężej. Staram się więc dużo pić i to trochę pomaga. Powodzenia!