...w poszukiwaniu limonki do mojito zajął mi dobrą godzinę. Otóż nie jest łatwo w warszawskiej gminie Centrum znaleźć limonkę. Cukier brązowy, miętę i rum miałam w domu, ale uparłam się na prawowitą limonkę. A nie cytrynę.
Dieta w odstawce, chociaż upały to świetna okazja, żeby się nie obżerać. Jednak ja w ramach jakiejś tęsknicy wakacyjnej nie odstawiłam smakołyków, a wręcz przeciwnie dostawiłam świństwa w rodzaju paluszków, orzeszków i zimnego piwa. O mojito nie wspomnę...
Gdyby rzeczywiscie nadeszło ochłodzenie, to pobiegnę. Ale na pewno nie w tym żarze... Rower poci się sam na balkonie...
AshtrayHeart
24 lipca 2010, 15:29hm..... na mojito też mam ochotę, ale nie mam żadnych składników w domu ^^