Miałam zamiar przejść się na spacer, ale niestety mam za dużo pracy. Trochę się ogarnę i może jeszcze zdążę... Dietę dziś grzecznie utrzymuję. Na śniadanie bułka razowa (twarda jak kamień) z białym serkiem, po drodze banan i teraz koniec sałatki kurczkowo-kukurydziano-awokadowej. Nadal uważam, że odmawianie sobie smaków (w tym majonezu) nie ma sensu. Dieta ŻP to najlepsza z diet, jeśli już.
Poranny jogging nadal mnie rozwesela. Choć nigdy na oczy nie widziałam endorfiny, to może jednak czas w nie uwierzyć? Wesoło mi i nie przejmuję się gierkami w korporacji :)
hitu1212
22 kwietnia 2010, 20:54...ja stosuję MŻ i jak dla mnie jest okej....
Scalegrey
22 kwietnia 2010, 13:35Dokładanie: PŻ, MŻ, WR... i kilogramy zlecą:)... pozdrawiam:).