Przełomowy moment w moim życiu nastąpił kiedy zdałam sobie sprawę, że sama sobie nie poradzę. Postanowiłam odwiedzić dietetyka. Kolejną motywacją jest to, że płacę za dobranie diety i najzwyczajniej w świecie szkoda pieniędzy. Więc jestem już po wizytach. Dzisiaj jest pierwszy dzień mojej diety. Mam wszystko ładnie opisane, przepisy podane (więc nie tracę czasu na wymyślanie co zrobić na obiad). Pierwszy miesiąc ma spaść 6 kg. Może to dużo ale ponoć po przerzuceniu się na 5 posiłków, obniżenie węglowodanów, zwiększenie tłuszczów nasyconych oraz białka tak powinno być.
Dodam jeszcze, że mam problem ze spalaniem cukrów oraz z hormonami.
Motywacją jest w sumie moja babcia, która dużo schudła (musiała ponieważ czeka ją operacja kolana) dzięki pani dietetyk.
Śniadanie mam za sobą, o 15:30 kolejny posiłek 25%.
Jeśli uda mi się schudnąć początkowo 15 kg uwierzę w racjonalne żywienie. Później będę mogła się starać o kolejne 10. Tylko rozsądnie. Mam czas.
Pozdrawiam was i życzę wytrwałości, zwłaszcza teraz kiedy pojawiło się dużo noworocznych postanowień :)
EspumaMaritima
10 stycznia 2014, 14:36Tak trzymać ! Wierzę że się uda :)