Kawa z mlekiem, kilkanaście łyżek jogurtu naturalnego, kawałek ogórka, pół kotleta mielonego, jabłko, owsianka. Ani to poukładane ani zbilansowane, ani dietetyczne, tyle że niewiele. Po prostu... kicha. Muszę koniecznie popracować nad porządną dietą, wyszukać jakieś przepisy, bo całkiem z sił opadnę.
Ale jak mam gotować 3 różne obiady prawie codziennie, to mi się nawet patrzeć w stronę kuchni nie chce.
Jeszcze biegam codziennie z córką na zastrzyki... jak wyjaśnić czterolatce, że to co boli to pomaga... i tak całe życie! :)