Dzisiejszy upał totalnie mnie pozamiatał. Miałam dużo chodzenia- z jednej siedziby pracy do drugiej i do domu Mamci bo tu jestem do piątku. Wróciłam do domu mokra i teraz leżę ledwo żywa. Muszę jeszcze jakoś przetrwać jutro (9h) i piątek (7h) i znów będzie chwila, żeby dychnąć, wyspać się, zrelaksować ;). Praca dalej mnie stresuje ale cóż... muszę się nauczyć, wdrożyć i jakoś to będzie...a jak już poczuję się pewnie skończy się zastępstwo...znając życie :)
***
Głowa dalej pobolewa choć z przerwami nawet pół-całodniowymi. Niestety jeśli dalej tak będzie chyba bez lekarza się nie obędzie.
***
Dietowo całkiem ok, wczoraj bez większych grzechów dziś w sumie też. Ruchu też dzisiaj miałam pod dostatkiem. Fajnie byłoby w końcu zobaczyć jakieś wyniki na szklanej... ale czuję, że tarczyca cały czas miesza bo jestem strasznie słaba a moje rozkojarzenie ostatnio sięga zenitu.
***
Muminek9003
20 czerwca 2018, 20:31trzymaj się ! :)