Coraz mniej czasu więc i wpisy coraz rzadsze... ale jestem, melduję się i zdaję szybką relację.
Głowa:
dalej boli, czasem mniej, czasem bardziej-dotarłam do lekarza, dostałam skierowanie do neurologa i jakieś tabletki na migrenę...mm brać i obserwować czy jest lepiej, przyczyn może być wiele: stres, jaskra, ciśnienie-nie ma co wróżyć z fusów trzeba zdiagnozować...
Dieta:
wróciłam do mięsa, ale na pewno będę się starała wybierać zdrowsze i chudsze mięsko (no ok... czasami wpadnie boczek bo bez boczku się nie da:P). Ostatnio postawiłam na szynkę z indyka i parówki 90% mięsa (no cóż lubię i już). Z resztą ok. Dalej trzymam się tego, że chipsy raz na miesiąc a słodycze tylko w weekendy-wczoraj skusiłam się na lody. Dziś chcę zaplanować jedzonko do pracy na przyszły tydzień bo ileż można jeść same kanapki. Czasem wpadnie sałatka ale zwykle z tym samym-nuda.
Aktywność:
Ostatnio dużo poruszam się na piechotę i właściwie... tyle z tej aktywności- marnie ale nie zmienia to faktu, że jest jej więcej.
Pielęgnacja:
Trochę trzeba nadrobić jeśli chodzi o balsamy, masaże. Ostatnio kupiłam nową bazę z Semilaca 5w1 i w końcu ładnie trzymają mi się hybrydy. Do tego dorobiłam się w końcu pięknej czerwieni na pazurach-zawsze mi się podobały czerwone paznokcie, więc mam i ja :).
Plany na weekend:
Raczej nic konkretnego, porządki, odpoczynek-jutro przyjeżdża rodzina. Za to za tydzień wybieramy się z mężem jak co roku na Lato Kwiatów do Otmuchowa :) Już nie mogę się doczekać-jest motywacja, by wytrwać cały tydzień w pracy :)
Muminek9003
30 czerwca 2018, 17:46oby do przodu :)
entropiczna
30 czerwca 2018, 11:50O, widzę, że Twoja aktywność poważnie wzrosła! Niestety teraz, kiedy już tu prawie nie bywam :D Miło przeczytać, że jesteś taka aktywna i masz cele, ja ostatnio nawet tych celów już nie miałam. Ale wczoraj się zważyłam, a dziś się zebrałam w sobie i znów działam! Co prawda kg nie mam co zrzucać, ale chodzi o kondycję ciała i umysłu.
createmyself
30 czerwca 2018, 14:33Wielka szkoda, że tu nie bywasz to bardzo lubiłam czytać Twój pamiętnik, zawsze biła taka siła z Twoich wpisów. Ja niestety walczę z chorą tarczycą i nie mogę dojść do siebie z wagą... ale nie poddaję się ciągle jeszcze... Pozdrawiam, odzywaj się czasem w miarę możliwości ;)