Już ponad miesiąc nie ma Taty a ja dalej nie wierzę, że już nigdy nie pojedziemy do naszej ulubionej karczmy, nie pójdziemy na grzyby, nie porozmawiamy... często się łapie na tym, że chcę Mu coś opowiedzieć. Rok temu byliśmy na wspólnym wyjeździe, nie wiedzieliśmy, że na ostatnim wspólnym... Choroba zabierała go kawałek po kawałku, wygrała..
Prawdę mówiąc lepiej się czuję wyszukując sobie różne zajęcia, zajmując głowę czymkolwiek. A to szukanie prezentów, a to przygotowywania do Ślubu. W sumie jeśli chodzi o prezenty to sprawę mam już prawie domkniętą. Mama sama się określiła co chciałaby dostać, L. wybrał płytę a resztę sama zorganizowałam. Pozostaje mi rodzina mojego L. ale tu zamierzam się po prostu dorzucić.
Przygotowania do Ślubu również posunęły się do przodu, zamówiliśmy zaproszenia, zarezerwowaliśmy salę, w której odbędzie się obiad weselny. Sala ma super opinie i dodatkowo znajduje się niedaleko USC, odpada więc problem dojazdu. Kupiłam też sukienkę i buty i właściwie pozostaje mi kwestia jakiegoś nakrycia bo pod koniec marca to może być zarówno 20 stopni jak i śnieg. Zdecydowaliśmy się też na obrączki-wygrała ponadczasowa klasyka. Zamówiłam nawet bieliznę, którą chcę wykorzystać w noc poślubną :P
I w sumie wszystko toczy się jakoś powoli do przodu gdyby nie to, że dalej jestem bez pracy. To wszystko jest śmiechu warte. Ostatnio odezwali się do mnie z jakiegoś ogłoszenia ale okazało się, że oprócz normalnego etatu i sobót życzyli sobie jeszcze, żebym obsługiwała telefonicznie klientów po godzinach pracy oraz odbierała i wydawała samochody również po godzinach pracy... także sorry (wypożyczalnia samochodów-stanowisko biurowe). Już kiedyś wspominałam, że chciałabym prowadzić własną działalność i chyba wpadłam na pomysł co by to mogło być. Pierwszy raz mam wrażenie, że to "TO". Jestem na etapie zbierania informacji i kto wie... jeśli dalej nic nie ruszy może się sprawdzę sama?
Vitaliovo- diety nie ma, waga też nie spada ale praktycznie nie jem słodyczy, ostatnio zdarza mi się raz na tydzień a to już całkiem fajny osiąg, zdarza mi się też czasem poćwiczyć-czego wcześniej nie było i na pewno jak tak dalej pójdzie to będzie tylko lepiej! Niestety znów szaleją mi hormony, muszę zrobić w przyszłym tygodniu badania TSH i wybrać się do lekarza bo czuję, że coś nie gra. Jestem strasznie nerwowa i wysyfiło mi pół twarzy :(
Missmercy
14 grudnia 2017, 09:56Bardzo Ci współczuję z powodu Taty, mam nadzieję, że szybko się pozbierasz :* Powodzenia z firmą i z przygotowaniami! :)
createmyself
15 grudnia 2017, 08:17Dziękuję ;)