No i mamy już wrzesień, kolejny miesiąc wprowadzania nowych-zdrowszych nawyków za mną.
Ogólnie miesiąc mogę zaliczyć do całkiem udanych. W prawdzie nie ma spektakularnych spadków wagi, ciuchy nie zrobiły się luźniejsze ale coś tam drgnęło i przy mojej niedoczynności cieszy i to. Waga lekko poniżej paska ale ze zmianą danych jeszcze się wstrzymam bo już nie raz zdarzały mi się demotywujące skoki wagi.
Słodycze-na tej płaszczyźnie wypracowałam coś co mi bardzo pasuje. Pozwalam sobie na coś słodkiego raz na kilka dni. Wychodzę z założenia, że nie ma sensu się katować nie jedząc czegoś (słodyczy, słonych przekąsek, makaronu itp.), schudnąć a potem "po diecie" sobie odbić i doczekać się jo-jo. Wolę ograniczyć ale nie rezygnować. I to mi się udaje. Nie jem już codziennie słodyczy a jeszcze nie tak dawno potrafiłam zjeść kilka batonów czy lodów dziennie.W zamian za to jem więcej owoców, czasem zdarzy się jakiś słodki jogurt i tyle. Słodkich napojów też raczej unikam. Fajne w tym wszystkim jest to, że kiedy "pozwalam" sobie na coś słodkiego to staram się, żeby to było coś na co na prawdę mam ochotę. Taka nagroda za dobre sprawowanie.
Chipsy-dalej się trzymam zasady 1 paczka na miesiąc. Teoretycznie dziś wypada "dzień chipsowy" ale raczej już sobie odpuszczę, niedawno zjadłam obiad i nie chcę się napychać na noc. Hmm... Ja miłośniczka chipsów to napisałam?
Aktywność-duża w pracy, w domu czasem zestaw ćwiczeń na nogi albo sporadycznie jakieś hula-hop czy inne ćwiczenia... no szału nie ma wiem, ale przynajmniej jest nad czym pracować.
No nic, dzisiaj króciutko i bez prywaty.
A.
CoSeSchudneToSePrzytyje
2 września 2016, 21:35Dobry nawyk z tymi słodyczami, jednak u mnie by to nie przeszło, bo jak zacznę to nie ma końca :D Dlatego bardziej wychodzi mi zrezygnowanie w ogóle niż ograniczenie. A co do wagi, ważne że choć odrobinę w dół, a nie w górę :)
createmyself
3 września 2016, 10:19Na szczęscie jakoś się udaje ale też nie mogę sobie pozwalać za często bo potem znów zaczyna mnie ciągnąć :P
Bobolina
2 września 2016, 16:04no i super! ja sie wlasnie musze nauczyc tego pozwalania sobie czasem na male co nieco a nie rzucania sie jednego dnia na cala lodowke.. brawo!! pamietam jak pisalas ze nie umiesz zyc bez slodyczy, slonych przekasek, makaronow (pastagirl;)) a tu prosze! pieknie! :*
createmyself
2 września 2016, 16:24ojj tak, jeszcze nie dawno jadłam słodycze kilka razy dziennie codziennie. A teraz mam pełną szafkę słodyczy i w ogóle mnie nie kusi. Mam jakiś taki głupi nawyk, że jak L. kupuje sobie słodycze to też często coś biorę a potem odkładam... i mam już w swojej kolekcji batony milka oreo czy kinder bueno itd. Część pewnie stopniowo zjem ale część oddam bo szkoda, żeby się przeterminowały:P Co do makaronu faktycznie też jem rzadziej i staram się wymyślać jakieś alternatywy dla kanapek na śniadanie i jest ok, powoli ale do celu. A wracając do słodyczy z tego co czytałam też Ci powoli wychodzi to pozwalanie sobie raz na jakiś czas i o to chodzi. trzymam kciuki :)
Maya27kc
1 września 2016, 22:30Bardzo fajnie! :) Gratuluję wypracowania nawyków!! :D Ja też muszę się oduczyć chipsów - raz w tygodniu chętnie wchłonęłabym całą paczkę, ale pewnie tym samym nic bym nie schudła :D
createmyself
2 września 2016, 16:26Ojj tak, ja potrafiłam jeść chipsy kilka razy w tygodniu... i to całą wielką pakę... ale muszę przyznać, że od kiedy stosuję zasadę 1 paczka na miesiąc to wcale mi aż tak nie smakują jak wcześniej, ostatnio nawet część zostawiłam i ostatecznie poszło do kosza :)