O tym i o tamtym....
Z babami to jednak ciężko się pracuje... atmosfera w pracy nie jest jednak tak cudowna jak mi się wydawało na początku ale ostatniej mojej pracy i tak nic nie przebije... niemniej jednak to co się dzieje teraz potwierdza tylko moją teorię, że z babami się ciężko pracuje. Po pierwsze szefowa, która na każdym kroku próbuje udowodnić innym kobietom, że są gorsze, wytresowała dziewczyny, które się jej "boją"...po drugie mam wrażenie, że zostaję wplątana w jakieś rozmowy w których wolałabym nie uczestniczyć... i tak jakby jedna dziewczyna (babka tak nie wiem koło 40?) cały czas podjudza... nie dogaduje się z dziewczynami i cały czas mi się żali albo rzuca jakieś podteksty... no ale jak już wspominałam nie traktuję tej pracy jako czegoś na stałe więc nie zamierzam się jeszcze tym przejmować... mam masę innych spraw... póki co ważne jest dla mnie, że pracuję, leci mi staż pracy itd. a potem się będę martwić:)
Vitaliovo!:
Waga paskowa-co mnie cieszy bo w weekend poszalałam. Odwiedziłam znów mój ukochany Kraków (jakaś faza w tym roku na wypady do Krk) i oczywiście zajrzałam do mojej ulubionej lodziarni (wpadły dwie big "łopatki": czekoladowa i karmel na słonym maśla-mega!) do tego obiad "szpinakowa fanaberia"-placki ziemniaczane przekładane szpinakiem z suszonymi pomidorami i sosem grzybowym. Na szczęście chodzenia było dużo i chyba dlatego nie odbiło się to na wadze. Cieszę się, że nie jest już dla mnie problemem wytrzymać kilka dni bez słodyczy, kawy, czy słodkich napojów. Z aktywnością ciągle kuleje ale dalej jestem na antybiotyku i powoli czuję się już osłabiona... robię czasem kilka ćwiczeń na nogi i tyle.
Dziś z moim L. wybraliśmy się wreszcie na porządne zakupy spożywcze i plan na obiadki bardziej i mniej wzorowe na ten tydzień jest. Będą m.in papryczki faszerowane, kurczak z ryżem i.. kopytka z bryndzą. Mam też zamiar znowu zrobić własną od a do z galaretkę porzeczkową :)Staram się też trochę ograniczać pieczywo i co jakiś czas zamienić bulki do pracy na sałatkę lub jogurt. Małymi krokami do przodu. A jak :)
No nic, dziś na tyle moich wynurzeń zawodowo-vitaliowych.
A.
Bobolina
18 sierpnia 2016, 16:55ja zawsze twierdzilam ze praca z babami jest makabryczna! chlopy to konkretne sa i prostolinijne a nie takie obgadywanie po katach jak babki. co do krk to zazdroszcze i tez uwielbiam to miasto tylko strasznie duzo obcjokrajowcow- chyba wiecej niz polakow ;)
entropiczna
17 sierpnia 2016, 11:20Haha jak przeczytałam o tym jedzeniu to aż się głodna zrobiłam. Przeczytałam w poprzednich wpisach, że byłaś w Turcji - jak wrażenia?
createmyself
17 sierpnia 2016, 16:16tak, w Turcji byłam 4 razy i bardzo ubolewam, że zrobiło się tam teraz średnio bezpiecznie ale mam nadzieję, że za jakiś czas sytuacja się uspokoi bo wrażenia cudowne. Krajobrazy cudne, jedzenie przepyszne, ludzie weseli i życzliwi (przynajmniej ja na takich trafiałam). Dość dużo udało mi się zobaczyć bo m.in Istambuł, Troję, Pammukale, Kapadocję, Miasto Duchów-Kayakoy, grobowce wykute w skałach, ruiny świątyń itd. Dwa razy byłam w Alanyi ale moje serce pod względem krajobrazów i przyrody skradło Oludeniz-super miejsce do nurkowania i centrum lotów na paralotni. Aaa w ogóle trafiłaś tym pytaniem w mojego konika i mogłabym jeszcze ze 2 strony a4 opisywać :) Na pewno jest tam co zwiedzać ale trzeba się też przygotować i zainteresować przed wyjazdem co, gdzie i jak warto zobaczyć :)