Rowerek wyekspediowany na czas nieokreslony do sasiadki. Przytylo sie jej po rzucenu palenia, a ja podobno inspiruje. Hmm.... :)))
Od tygodnia prowadze grzecznie zapis tego co jem. Wypada roznie. Na ogol 1400-2000, czyli z grubsza tyle ile wynosi tzw calkowita przemiana materii (1891). Powinnam co prawda uwzglednic jakis wskaznik dla niedoczynnosci tarczycy, ale pojecia nie mam skad go wziac :)
Od tygodnia prowadze grzecznie zapis tego co jem. Wypada roznie. Na ogol 1400-2000, czyli z grubsza tyle ile wynosi tzw calkowita przemiana materii (1891). Powinnam co prawda uwzglednic jakis wskaznik dla niedoczynnosci tarczycy, ale pojecia nie mam skad go wziac :)
Szukam chetnych na zajecia jogi
w czwartki o 7.30 (rano),
ewentualnie kundalini w piatki o 17.00.
Niech ktos da sie wyciagnac. Samej mi sie chce .... tak gora na trzy razy ;)
w czwartki o 7.30 (rano),
ewentualnie kundalini w piatki o 17.00.
Niech ktos da sie wyciagnac. Samej mi sie chce .... tak gora na trzy razy ;)
ZielonyGroszek
21 października 2008, 08:20Byłaś? Sa też zajęcia na Waryńskiego.
otulona
20 października 2008, 21:41Co tam?
Survine
18 października 2008, 20:28ale troche mam do Ciebie za daleko.. buziaczki:))
Desperatka75
17 października 2008, 22:53tak bym i nie poszła na joge ani różne takie....;-) mam awersje z powodu......... Ale całuje mocno!
otulona
15 października 2008, 01:00Dobrze, że jesz:)) Jak tam telenowela? Gdzie nowe oćcinki? (tak mówią niektórzy hehe) A co u Pani Kary? A na wadze? Piszemy, piszemy!!!!
amelia87
14 października 2008, 11:35chętnie bym poszła na jogę, ale gdzie, do kogo i za ile? Pozdraiam moje gg 7972118
otulona
13 października 2008, 00:43zaiste pomyślę, może mentalnie z Tobą, a fizycznie Qi gong będę w domu robić?
bojza
12 października 2008, 14:34mi trochę za daleko.
ZielonyGroszek
11 października 2008, 22:13chodziłaś do Fuji San na jogę (w starej siedzibie?). Miło wspominam zajęcia (dreptałam cały 2005 rok). Nie zapomnę, jak relaksować się nie umiałam, a prowadzący ręce przywalał mi workami (z grochem? piaskiem? - już nie pamiętam). Na początek pierwsza asana powitanie słońca (?) - do tej pory poprawnie nie umiem jej wykonać. Do ul. Grażyny mam blisko, ale czytam, że zajęcia trwają 1,5h jak dla mnie to za długo, bo bym Bartka cały dzień nie widziała. Wpadam po pracy na kundalini, potem do domu zmieniam wyposażenie plecaka i lecę na basen. Młody może mi nie darować. Jeszcze przemyślę temat i ze zdrową głową odpiszę w poniedziałek. Dzięki za linka. Zapoznaję się z ich ofertą. A tak w ogóle, to "stara" kaira jestem :))
kilarka2
11 października 2008, 20:39ale wyszłaś z tego nie tylko żywo, ale i cało?
ZielonyGroszek
11 października 2008, 20:08jest kundalini? Chodzę w pt na basen, ale to na 19.50. Ewentualnie po pracy bym się zmieściła czasowo, jak niedaleko Wrzeszcza.
gudelowa
11 października 2008, 19:50za oknem. dzięki temu człowiekowi jakoś lżej się zrobiło na duszy ;) bo w moim wypadku z lekkością ciała słabo ;) pozdrawiam ig
kilarka2
11 października 2008, 19:27mnie tam ciekawi ten opis na gg o wpadaniu pod samochód :D :*
calineczkazbajki
11 października 2008, 19:26jestem chętna , nawet czwartek rano mi pasuje ... jest tylko jedno ale .... nie te miasto...:))