Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam zapachy. To zmysl ktory cieszy mnie tak samo jak wzrok czy dotyk. Cieszy bardziej niz zmysl smaku. O zapachach moglabym w nieskonczonosc, ale skupie sie tylko na tych nas interesujacych. Otoz zapach jedzenia mnie uspokaja. Nie drazni, mimo diety, ale uspokaja, relaksuje... i syci. Jesli jestem bardzo glodna, a mam mozliwosc znalezienia sie w poblizu piekarni, kilka glebszych oddechow... i glod mija. Co ciekawe inne zapachy az tak szybko (i skutecznie) na mnie nie dzialaja jak wlasnie pieczywo, ktorego tak na marginesie przez lwia czesc swojego zycia i tak nie jadalam (ot ciekawostka). Miec buleczke, powachac buleczke i nie musiec juz jesc buleczki. Metoda na gloda :D
Pisalam juz wczoraj kilarce, ale napisze tez wam. Sa olejki (z rodzaju tych do aromaterapii) o slodko brzmiacych zapachach: czekolada, kawa z czekolada, czekolada z wanilia, wanilia z cynamonem itd. Nie bylabym soba gdybym tej kawy z czekolada nie wyprobowala. Umowmy sie, czysty syntetyk, ale jesli mialoby dac jakikolwiek pozytywny skutek... No niestety, propagowac tych slodkosci nie bede, bo ani kawy ani czekolady w tym nie wyczulam. Dominuje slodki zapach sztucznej wanili i cukru. Moze nalepki sie komus pomylily... nie wiem, sprawdze kiedys jesli nadazy sie okazja, a swiezo zaparzonej kawy i tak nic mi nie zastapi, gdyby chociaz czekolade moglo...Hehhh. Marzenia :) Milego dnia!
Pisalam juz wczoraj kilarce, ale napisze tez wam. Sa olejki (z rodzaju tych do aromaterapii) o slodko brzmiacych zapachach: czekolada, kawa z czekolada, czekolada z wanilia, wanilia z cynamonem itd. Nie bylabym soba gdybym tej kawy z czekolada nie wyprobowala. Umowmy sie, czysty syntetyk, ale jesli mialoby dac jakikolwiek pozytywny skutek... No niestety, propagowac tych slodkosci nie bede, bo ani kawy ani czekolady w tym nie wyczulam. Dominuje slodki zapach sztucznej wanili i cukru. Moze nalepki sie komus pomylily... nie wiem, sprawdze kiedys jesli nadazy sie okazja, a swiezo zaparzonej kawy i tak nic mi nie zastapi, gdyby chociaz czekolade moglo...Hehhh. Marzenia :) Milego dnia!
dropsyowocowe
21 września 2007, 17:45Zapachy...... piekne to piekna sprawa..... Chociaz na mnie zapach jedzenia tak jak na ciebie nie dziala, buuuu. Wole wiec nie wachac bo o slinotok latwo, a stamtad juz do pierwszego ugryzienia tylko krok. Hehehehe :))
laluna33
21 września 2007, 08:35a jak Ty sie kochaniiutka czujesz?przeszła ta choroba już??buziaczki
Baltona
21 września 2007, 08:22Koleżanka jeszcze pod kołderką? To pewnie przez to przeziębienie. Zdrówka życzę.
laluna33
21 września 2007, 08:03miłego dzionka....
bojza
21 września 2007, 00:10ja uwielbiam odpalić sie zapachową świeczkę( oby nie cytrynową) i czuć ten zapach w całym domu!!!
WooHoo
20 września 2007, 22:04wiesz...jestem zapachoholiczką... Zakotwiczam sie na zapchy, do woni przywiązują się moje wspomninia... Jak spryskam sie perfumem J.Lo "live", od razu czuję sie spięta (pierwszy raz uzyłam go w dniu mojej obrony), kawa mnie mobilizuje, drzewo sandałowe rozpala zmysły. Takich "kotwic" mogłabym wymienić milony.... PS. u Ciebie w Pamiętniczku dobrze mi jak w domu... Dziękuję za to, że wtedy byłaś. Elwira
Desperatka75
20 września 2007, 20:49też są dla mnie bardzo ważne...ale niekoniecznie te zwiazane z jedzeniem. Lubię....rozgrzanego snem zapach mojego synka albo męża...ha ha ha....miałam też w roletce taki olejek aromaterapeutyczny - smarowałam sobie nadgarstki i cały dzień wąchałam ;-)po kryjomu.Nienormalna jestem, czy co? ;-) Buźka!
denzel
20 września 2007, 17:38to chyba najsilniejszy z moim zmysłów .rozpoznaje po nich ludzi ,znajomych ,wszystko wacham ,nawet ubrania innych ;) lubie sobie po zapachu wyobrazac jakie kto ma zycie i ukladac cale historie :) ale jesli chodzi o jedzenie to nie nasyci mnie zapach .o nie ...tylko pobudzi chec jedzenia .a moze poprostu trzeba sie nastroic... jak samopoczucie ???bo u mnie sie zaczyna:) akcja pierzyna :)
moniaf15
20 września 2007, 15:05oj prawda z tymi zapachami... ja kiedys mialam prace blisko fabryki czekolady... co za zapach... pozniej mieszkalismy blisko fabryki ciastek... ten slod... mozna bylo go zniesc 2 minuty pozniej chcialo sie wiesz co... ;O) ja lubie zapachowe swieczki choc wszystkie pachna tak samo... no i owocowe balsamy i plyny do kapieli ;O)))) bajka ;O) a wiesz ze chyba z tym nasyceniem sie zapachem to prawda, bo jak mialam zapalenie zatok i nie mialam wechu ani ani to nie czulam glodu... moze wystarczy wylaczyc nos i juz pochudniemy ;O))) buziaczki
stanpis1
20 września 2007, 14:04OPISUJESZ TU CZESTO TAK CIEKAWE OBSZARY LUDZKIE , NA KTóRE WCZESNIEJ NIE ZWRACALAM UWAGI. DZIEKI.
shpd01
20 września 2007, 13:45więc to nie problem ;) Zobaczę jak faktycznie ma się imbir do soku malinowego i dam znać. Dzięki :*
shpd01
20 września 2007, 13:31wspaniale i smakowicie :) Jest tylko jeden problem: mój organizm na miód reaguje bólem żołądk utrzymujcym się do 8-10 godz., którego niczym nie idzie zwalczyć - musi się wyboleć i tyle :( Nie orientujesz się, czy miód można czymś zastąpić (np. sok malinowy)?
Psylwia
20 września 2007, 12:19ja miała świeżą bułeczkę i powąchała bułeczkę to na pewno bym już jej nie miała :-) łakomczuch jestem ot co. Pozdrawiam
shpd01
20 września 2007, 12:12zapachem czekolady to ja się mogę delektować, o ile później mogę źródło tego zapachu skonsumować ;) :*
asej3
20 września 2007, 11:51Super masz z tymi zapachami:) ja teraz wyczuwam nieprzyjemne zapachy szybko i draznia mnie:)ale to wiadomo dlaczego..za to saczne zapachy napedzaja mnie bym cos zjadla:) Wiec unikam..sacznych zapaszkow..lubie delikatne perfumki:) Buziaki
laluna33
20 września 2007, 10:27ale nie tak bardzo na jedzenie ,co na kosmetyki,zanim kupie puder,podlad ,krem a przede wszystkim szminkę ...muszę ja powąchać...tylko ochota do kupienia nie mija jesli ona akurat nie pachnie,bo nie znosze jak czasami szminki maja taki okropny zapach...balsamy i kremy nie mogą mieć nic z migdałów,wanilii, i kokosu,koszmar od razu mi nie dobrze...jakis dzikus ze mnie czy co?a spotkanko było miłe i sympatyczne i nawet grzeczna byłam(nie mylić z "sz")nic po slubie sie nie zmieni miedzy nami i to mi sie podoba:)))
kilarka2
20 września 2007, 09:56no już prawie ludzia przypominam ;) i zaraz wybywam w miasto, także paaaaa :)
kilarka2
20 września 2007, 09:43vitalia mniejszy nałóg, nie siedzę przy niej ciągle, tylko jak mi sygnał nowego maila przychodzi to zaglądam co to :) a tak to sie teraz szykuję na dzisiejszą rundkę po mieście i szykuję ciuchy na weekendowy wyjazd :)
kilarka2
20 września 2007, 09:37no mi z nałogów zostały słodycze :D p.s. i przeklinanie za kierownicą ;)
kilarka2
20 września 2007, 09:28no ja kawy nie piję równy miesiąc. Jako nałogowiec ile razy wcześniej myslalam o tym, że warto by było kawę odstawić... a potem odstawiłam nie planując tego... :)