Zrobiłam to dokonałam tego jestem z siebie dumna. Pierwszy dzień dietowania zaliczony. Może trochę przekroczyłam te 500 założonych kalorii ale jeśli nawet to nieznacznie.
Menu na dzisiaj
Rano - 2 łyżki siemienia lnianego zmielonego pół szklanki wody ( od kilku dni boli mnie żołądek a zapomniałam hak zbawiennie działa na mnie siemię lniane)
Śniadanie - sałatka z pomidorka małego ogórka kiszonego sałaty ogórka zielonego cebulki czerwonej i jajka ba twardo
Obiad- dwie śliwki ( nie dałam rady musiałam cos zjeść)
Kolacja - spaghetti z mięsa mielonego i zielonego groszku ( porcja około 3/4 szklanki makaronu i 4 płaskie łyżki sosu)
Wypiłam : 1 zielona herbatę, 2 duże kawy, 1 czarna herbatę około 1 litra wody
Aktywność - 40 przysiadów Abs level 1
Głodna byłam przez chwile jak gotowałam obiad dla męża i córki a po tych śliwkach jak ręka odjął już mi się jeść nie chciało. Spokojnie dotrwałam do kolacji i zjadłam bardzo niewielka jak dla mnie porcje spaghetti. Teraz powolutku popijam wodę i szykuje się do spania. Jutro tez plan ba 500 kcal i zobaczymy co z tego wyniknie. Nie zamierzam się objadać w kolejnych dniach nie chce przesadzić z kalorycznym posiłkami których nie będę mogła spalić. Chciałabym troszkę pobiegać ale nie wiem czy jest sens tak po prostu się zerwać i biegać skoro i tak później nie będę miała gdzie i kiedy biegać. Marzy mi się rowerek stacjonarny ale nie nam gdzie go zupełnie wstawić a szkoda. Pozostaną mi jedynie spacery z młodsza córka i ewentualnie dywanowki. Na pewno chociaż troszkę muszę się poruszać bo samym niejedzenie to za dużo nie zgubie tym bardziej ze zostało mi ostatnie 6 opornych kg. 55kg z tego co przypomniała mi vitali ważyłam w 2010 roku czyli 9 lat temu. Jeśli zdołam osiągnąć taki wynik pod koniec października to będzie mój mega sukces. Z natury jestem leniwa i odkładam takie rzeczy na potem ale tym razem nie chce siebie oszukiwać ani zawieść ponieważ bardzo złe czyje się z obecnym wyglądem a zwłaszcza z wystająca oponka.
Trzymajcie kciuki dobrej nocy.
the13430girl
17 sierpnia 2019, 11:26Poczekaj... 500 kalorii? Przecież to jest głodówka. Proszę, nie katuj się, jeśli będziesz jadła zgodnie ze swoim dziennym zapotrzebowaniem (BMR) nie przytyjesz, a jeśli chcesz schudnąć i nie nabawić się jojo (najmniejszy problem), zaniżonej wartości siebie i zaburzeń odżywiania, to wystarczy, że obetiesz kalorie o 200 od dziennego zapotrzebowania. Spróbuj wyliczyć sobie ile tak naprawdę potrzebuje Twój ogranizm. Nie ma sensu się katować. Powiedz - w imię czego?
coco29
17 sierpnia 2019, 16:25Wiem ze to drastyczne ale nie mogę jakoś ogarnąć tego liczenia kalorii. Ciagle trzeba ważyć mierzyć i bilansować. Żeby schudnąć 1kg w moim przypadku trzeba mieć deficyt około 6000 kcal. Staram się jeść zdrowo ale roznie z tym bywa bo jem zbyt mało owoców i warzyw pojawiają się u mnie maksymalnie w 3 posiłkach a raczej w dwóch. I tu jest problem bad którym muszę popracować. To 500 kcal pozwoli mi troszkę na zmniejszenie łaknienia i najadanie się mniejszymi porcjami . U nas zawsze był obfity obiad a brak II śniadania czy przekąski dlatego jak dzika rzucałam się na zupę z makaronem ziemniaki ( obowiązkowo) i mięso na szczęście ostatnio raczej gotowane. Chce to zmienić ale chce tez szybkich efektów które zdopingują mnie do zmian dlatego dieta 5:2 i te nieszczęsne dwa dni postu.