Dzisiaj całe popołudnie aż do wieczora spędziliśmy u rodziców męża. Nie było tak złe z jedzeniem troszkę zupki pomidorowej udko i gołąbek bez kapustki na obiad. Kolacja skrzydełko plus pół schabowego z piersi kurczaka. Woda wypita 2 litry. I chyba dlatego czuje się dzisiaj najedzona. Marnie bo owoca żadnego nie zjadłam ale za to sporo warzyw przywiozłam wiec w tygodniu na pewno pokuszę się na krem z marchwi i buraka i jakieś sałatki z cukinii bo nam jej sporo.
Mała zasnęła po 23 i jestem ciekawa ile razy się zdąży obudzić bo ostatniej nocy to chyba padł rekord bo wstawałam do nie co 1 lub 1,5. Znowu w weekend goście na grila przyjeżdzają a ja mam go już dosyć. Nawet nie wiem go tym razem grillować taki mam przesyt tym jedzeniem. Coś jednak trzeba wymyślić i przygotować. Do tego sprzątanie domku jutro mnie czeka a męża zakupy i koszenie trawnika.
Jutro tez obiecuje wypić 2 litry wody i żeby nie było tak łatwo dorzucam 2 kubki zielonej herbaty. I tak do końca wakacji może to powstrzyma mój wilczy apetyt.
Bruxii
26 lipca 2019, 08:01Cel picia ambony😄 ja do wody lubię dodawać miętę i inne owoce. Mnie nie zawsze wychodzi zjesc tyle warzyw ile bym chciała . Co ja mówię. Z reguły mi to nie wychodzi.