No i mamy piąteczek. My dzisiaj jedziemy na działkę zrobić porządki w domu bo czas uruchomić wszystko na sezon letni. Trochę późno ale z małymi dziećmi jeździmy dopiero jak jest już naprawdę ciepło. Trzeba teraz wszystko wysprzątać i pozawozić wszystko na sezon produkty spożywcze, chemię i kosmetyki tak żeby za każdym razem kiedy będziemy chcieli spędzić tam kilka dni nie targać tego wszystkiego z sobą. Jutro pierwszy grill w sezonie wiec dietowo będzie słabo ale jakoś mnie to nie martwi. Waga utrzymana choć mogłoby być trochę lepiej tym bardziej ze dużo spaceruje i w tym tygodniu oprócz środy robiłam średni 5 km dziennie wiec to już coś.
Odebrałam moje książki i jestem bardzo zadowolona. Mimo ze kupiłam używane ksiazki wyglądają jak nowe a ja mam 100 zł w kieszeni. Teraz tylko się ogarnąć i znaleźć troszkę czasu na czytanie.
Cały tydzień pilnowałem diety i nie podjadał między posiłkami. Sałatki cały czas królują na moim stole i jem coraz więcej owoców zwłaszcza tych sezonowych. Odpuściłam moje ukochane banany na rzecz truskawek i brzoskwiń.
Jestem bardzo blisko celu wagowego i chciałabym go osiągnąć w połowie Lipca a później zobaczymy co dalej. Koniecznie muszę popracować nad brzuchem ale trudno mi się zmobilizować do codziennych ćwiczeń. Albo jestem zmęczona albo mam cos ważniejszego do zrobienia chociaż to wymówka przecież nie trudni znaleźć 15-20 minut i troszkę poćwiczyć jak się chce. Muszę nad tym popracować.
I tak uważam za sukces ze jeszcze w grudniu przed porodem ważyłam 83 kg a teraz mam tylko 62kg . W pół roku 21 kg to naprawdę sukces ( chociaż 5 kg to wynik samego porodu). Teraz jeszcze tylko popracować nad sylwetka i cm w brzuszku i będzie ok.
W domu troszkę lepiej z porządkami nie katuje się tym wszystko tylko działam. Pokój córki wysprzątana od a do z łącznie z myciem okna. Zostały mi tylko do przejrzenia jej ciuchy ni straszne szybko rośnie i już nie nadążam z segregacja jej ubrań. Stertę prasowania odpuściłam po prostu wszystko składam i układam nie wyprasowane w szafkach a tym samym sterta już tak nie straszy a to co wgląda złe po wyjęciu po prostu w 5 minut prasuje przed samym ubraniem. Naczynia jak nie zdążę po obiedzie to myje rano nawet jak moja kruszyna protestuje i płacze w leżaczku. I problem z głowy większość tematów ogarnięta a ja mogę bardziej skupić się na realnych problemach a nie katować się drobnostkami.
W weekend zamierzam cieszyć się pogoda i czasem spędzonym z dziewczynkami i mężem. Odpoczniemy i naładujemy baterie na nadchodzący tydzień.
serce.justyna
21 czerwca 2019, 14:00prawdziwa mama z obowiazkami :)
Gosia288
16 czerwca 2019, 07:45Widzę że znajdujesz już sposoby na problemy :) Brawo. A na brzuszek polecam : ABS na brzuch level 1 są to ćwiczenia 8 min (chociaż nie wiem czy level1 nie jest 10 min)ale dają w kość. Zacznij od level 1 a jak juz bedziesz je wykonywac bez problemu to przejdz na poziom wyzszy level 2 i tak ich jest 8 czy 10 nie pamietam dokladnie. Ja jak zaczynalam to level 1 wykonywalam na raty a niektorych cwiczeń nie moglam wykonać tak miałam słabe mieśnie brzucha. A teraz juz dzialam na level3 . :) To taka propozycja ode mnie , bo u mnie tez krucho z czasem a przy takich upalach tez trudno pupę ruszyć do szeregu ćwiczen ktore trwają średnio 1.5 h. Jak byś sie zdecydowala to poszukaj wersji po polsku. A poza tym swietnie tam widać kiedy masz wykonac wdech a kiedy wydech. Ogolnie polecam :)
coco29
18 czerwca 2019, 16:47Ten Abs to nie głupia sprawa spróbuje na pewno. Przez ostatnie trzy dni miałam migrenę dziś jest lepiej wiec spróbuje ćwiczeń wieczorem. Dzięki za pomysł. Próbowałam A6w ale te ćwiczenia są strasznie monotonne i człowiek się wkurza ze zrobił 2-3 dni przerwy i w moim przypadku ciagle zaczyna od nowa.
Gosia288
18 czerwca 2019, 20:43Trzymam kciuki za wytrwałość ;)