tak sobie myślę, że nie jest łatwo. Z córką problem wydaje się, że już nie do rozwiązania, łez brakuje, nie mogę myśleć, boli mnie dusza.
Dzisiaj idę po raz trzeci do mojego neurologa , od 6 tygodni miałam tylko 2 dni wolne od bólu głowy, ostatnio stało się to nie do zniesienia, boję się, że wsadzi mnie do szpitala na obserwacje, a może jeszcze wymyśli jakąś kolejną kurację farmakologiczną? nie mam czasu na leżenie.... chociaż może bym odpoczęła troszeczkę.... eh.
Dieta? co tam dieta, wcale nie mam ochoty jeść, nic nie mam ochoty robić.
Troszkę pomaga mi joga, raz nawet oddechami zwalczyłam bardzo silny ból w środku nocy, ale tylko raz, więcej już się nie udało, ale próbuję, w końcu jestem początkującą joginką;)
Ale mam już ulotki, zacznę się reklamować, robię dobrą minę do złej gry, może tu się uda, udaję, że się uśmiecham i cieszę z życia. Jutro szkolenie, kończę remont lokalu, przynajmniej zacznę coś robić, tylko niech ta głowa już nie boli.
agnes315
19 czerwca 2012, 13:47a co z córą się dzieje? coś przegapiłam? pisałaś tylko, że głowa ją boli, więc nie wiem, chora czy jakieś kłopoty wychowawcze??? Buziaki
Olcia1975
19 czerwca 2012, 12:48Moja biedna, okropnie Ci współczuję. Trzymam kciuki żeby Ci wreszcie minął ból głowy ... a co do córki ... tego się obawiam, że i moja słodka laleczka kiedyś zechce szaleć, a na dokładkę ciągle czytam ze to dziewczynki przysparzają większych kłopotów wychowawczych niż chłopcy. Póki co usiłuję się dogadać z synem, ale też wiecznie pod górkę, ech ...