Skończyłam właśnie czytać "Polkę" Gretkowskiej...wzruszyłam się, cofnęłam w czasie już takim odległym....
A dietowo w porządku, pozwoliłam sobie dzisiaj na odrobinę słodkiego, potrzebowałam tego. Po pracy lecę na zebranie do szkoły, ciekawe czym dzisiaj mnie córcia zaskoczy hehe, a potem od razu na latungę, poszaleć, dowiedziałam się wczoraj od instruktorki, że nawet 600kcal można stracić na godzince. I wcale mnie to nie dziwi, zmęczenie po powrocie jest takie, jakbym na Trzy Korony weszła:))) ale fajnie, czuję, że żyję!
W pracy jakoś nudnawo, poczytam sobie ze 3 słówka hiszpańskie i zrobię kawkę, potem pseudo obiadek (zimny niestety, nie lubię zimnego obiadu). Poczytuję sobie co tam u Was słychać. Grzecznie proszę się sprawować, nie objadać, buziaczki;***
agnes315
23 marca 2011, 18:25to chyba o jej córce, o ile pamiętam? oj, dawno to było, może jeszcze raz przeczytam, bo mam gdzieś tą książkę. Możesz mnie oświecić, co to jest latunga? :))