Jakiś miesiąc temu wpadłam na stronę Ewy Chodakowskiej. Popatrzyłam na zdjęcia dziewczyn, które z nią ćwiczą i pomyślałam - a może to szansa i dla mnie? Wyzwanie podjęte - ćwiczę. Póki co staram się to robić co drugi dzień, czasem mam jakieś dłuższe przerwy (2-3 dni), ale ćwiczę. Chodzę też regularnie na siłownię, ale planuję ją porzucić na rzecz treningów z Ewą. Chyba zaczynam się uzależniać od endorfin! Dziewczyny, to działa! Mierzyłam się tydzień temu i wczoraj dla porównania. W ciągu tygodnia "zgubiłam" łącznie 6,5 cm w obwodach. Najbardziej cieszę się z 1,5 cm w biodrach. To moja zakała. Od zawsze! Nienawidzę swoich bioder i ogromnych ud. Do tego płaska pupa. Coś okropnego. No, ale już czuję się lepiej, już widzę poprawę. Brzuszek zaczyna się kształtować. Mam zdjęcia "przed". Za tydzień zrobię pierwsze zdjęcia "po". Zobaczymy, jak to wygląda z perspektywy :)
Zmotywowały mnie moje kochane dziewczynki - jedna, świeżo upieczona mama Kuby, a druga - zdeterminowana i wiecznie zapracowana pozytywna wariatka. Dziewczyny się spięły, przeszły na dietę i zaczęły chodzić na siłownię. A ja z nimi. Choć diety jako takiej nie trzymam, ale staram się racjonalnie odżywiać. Owszem, drobne grzeszki się zdarzają, bo mieszkam z rodzicami - mamusia zawsze wymyśli jakieś pyszności, którym nie da się oprzeć :) , ale centymetry lecą, więc chyba nie są to aż tak poważne grzechy ;)
Zauważyłam, że stałam się ostatnio monotematyczna - mogłabym rozmawiać o dietach i treningach bez końca! Mam nadzieję, że nie stracę przez to przyjaciół ;) Widzę, że niektórych nawet zarażam - kolega złapał bakcyla i też zaczął trenować na siłowni
Będę tu częściej zaglądać i opowiadać o postępach w treningach :)
Buziaki ;*