W postanowieniu noworocznym miałam schudnąć 7 kg. Zmieniam postanowienie - DO WAKACJI WAŻYĆ 57 kg. Bardziej obrazuje moje postanowienie. No. To 9 kg start.
Śniadanie nie było dietetyczne, ale było mało - pół ciemnej bułeczki z rybą.
Na obiad - ryba pieczona w sosie śmietanowo-koperkowym (bardziej ryba niż sos).
Na kolację - coś się wymyśli - może jakaś sałata?
Tylko błagam, nie mogę upaść. Muszę biec do celu bez potknięć. Inaczej to nie ma sensu...
Aaa i jeszcze te ćwiczenia. Dlaczego ja tak bardzo nie lubię się ruszać? Toleruję jedynie rower. Może jakbym miała z kim, grałabym w siatkę, ale nie mam ekipy, a sama ze sobą, to chyba średnio...
No dobra, najważniejsze to przestać się obżerać i jeść w nocy!
Błagam krzyczcie na mnie, bijcie - żebym tylko się utrzymała w postanowieniu!
aim25
22 lutego 2012, 13:25moim zdaniem jesz za rzadko. jedz 5 posiłków dziennie i małe porcje wtedy nie dopadnie Cie głód w nocy
WikusiaXXL
22 lutego 2012, 12:17KRZYCZĘ i BIJĘ!!! a w nocy proszę uprzejmie spać :)